hej
a ja czekam na burze.
Odwazylam sie powiedzialam lekarzowi, choc jeszcze w gabinecie walczylam sama ze soba ale na sam koniec zaczelam od tego ze jest jeszcze jedna sprawa o ktorej bardzo ciezko mi mowic. No i powiedzialam mu czego sie dowiedzialam. A on na to ze bzdury zebym w takie cos nie wierzyla on nie rozmawia z zona o pacjentach ani o tym co zona robi w pracy naprawde jak sie widza wrescie w domu to maja inne tematy i jest zszokowany taka informacja, a wlasciwie jak W miala zadzwonic do R skoro oni telefonu do niej nie maja. I jedynie z kim jego zona mogla rozmawiac to A (moja poprzednia lekarka a przyjaciolka mojej szefowej i mojego obecnego lekarz) a A przeciez nie wie ze ja w ciazy jestem wiec mu powiedzialam ze wie bo szefowa jej powiedziala.
Powiedzialam mu ze nie osadzam bo jego zony nie znam a moja szefowa wiem ze lubi podkoloryzowac i dodac troche od siebie, a on mi na to ze tak on tez zna troche R (szefowa).
Telenowela sie z tego zrobila, ale jak dzis uslysze choc slowo na ten temat to bedzie dowod na to ze lekarz troche sie mija z prawda, skoro szefowa juz wie ze mu o tym powiedzialam.
A z wesolych rzeczy... lezalam sobie wczoraj na kanapie i marudzilam R ze dzis ani razu nie puknal

tak dotykalam sobie ten brzuch i wyczulam twardy punkt a R ze mam zostawic bo go udusze

ale tak glaskalam i glaskalam ten punkt i mowie ze bede zadawac pytania a jak odpowiedz brzmi "tak" to ma puknac. I pierwsze pytanie "czy jestes chlopcem" dostalam takie "puk" ze mi prad w zoladek poszedl

na kolejne juz nie pukalo. Zobaczymy w maju czy prawde mowilo
Murchinson,

dla D
aniawlkp86, a chociaz kwasna byla? bo ta moja ostatnio wstretna jakas gorzka i dalej za mna smaki chodza
zoola27, rzeczywiscie szkoda, ale co sie odwlecze to nie uciecze
Koroneczka, super ze wszystko ok, ale to juz chyba wiedzialas zanim wyniki przyszly
