Pozwólcie że i ja się wtrącę;)
Osobiście uważam, że pieluchy, chusteczki to bardzo dobry pomysł, wiadomo, że wówczas jako prezent nie kupuje się "no name", tylko jakieś lepsze, a pampers, huggis, czy nawet happy są bardzo dobre. Ja tez na moich dzieciach nie "testowałam" po prostu kupowałam takie jakie były w promocji

,oczywiście gdyby coś się działo to bym takich czy innych nie uzywała, ale przeżyły, a gdy trafiło się odparzenie cudowny okazał się sudokrem(też dobra rzecz na prezent!). Tak samo chusteczki, te rzeczy idą jak woda przy noworodku. Sama dostałam kilka paczek i byłam baaardzo zadowolona, a z ciuszków, cóż, niektóre zarówno synek jak i córcia mieli 1 raz na sobie, a mam ze 2 ciuszki co ich wogóle nie zdążyłam założyć

Zabawki, no fajne, ale gdy przy 10 maskotce musisz się cieszyć to, hm... Mnie przydały się również kosmetyki dla dzieci typu oliwka, żel do mycia. Choć Aruś dostał oliwkę Johnnsona i okazało się że go uczula, ale to nie szkodzi , ja ją zużyłam

.