No i byłam u mojego gina, siedziałam u niego ok godzine, bo byłam już ostatnią pacjętką i mu się nigdzie nie śpieszyło. Fajnie bo pogadałam sobie z nim jak nigdy i popytałam o różne ważne dla mnie rzeczy. A więc tak: Tak jak myślałam mam znów białko w moczu, ale on mi tłumaczył, ze jest one spowodowane za dużą ilością erytrocytów, czy jakoś tak i napewno nie mam zatrucia ciążowego, tylko jakąś znów infekcję dróg moczowych
. Lekarz zastanawiał się czy mnie znów nie położyć do szpitala, ale doszliśmy do wniosku, że da mi antybiotyk, i mam siedzieć w domu, a w niedziele, ma dyżur w szpitalu, więc mam przyjechać i zrobi powtórne badanie moczu, żeby sprawdzić czy ten antybiotyk działa i czy ta infekcja maleje, jeśli nie to pomyśli co robić dalej a jeśli tak to super.
Mam takie obawy, przecież ja zaledwie 2 tyg temu skończyłam brać jeden antybiotyk
, lekarz mówi, że w ciąży zdarzają się nawroty takich infekcji
. Rozmawiałam z nim również na temat porodu, i powiedział, że tak to wszystko zrobi, żeby to on mi go odebrał, i że wszystko wskazuje na to, że bedzie cesarka, bo synalek jest ułożony w poprzek i wygląda na to, że jest mu ciężko się przekręcić, no i jest bardzo duży.
Jeju dziewczyny mam jakieś dzine przeczucie, że będzie coś nie tak przez te infekcje...antybiotyki