Witam,
Wpadłam się przywitać.
Jesteśmy już w domku. Niestety musieliśmy zostać dłużej w szpitalu ponieważ miałam silny krwotok i straciłam prawie litr krwi (pęknięcie ściany pochwy). Jak zaczęli mnie zszywać to pękałam jak szalona i nie mogli opanować krwotoku. co wkłucie igły to ja bardziej pękałam - podobno taka śluzówka. Później lekarz już nie szył tylko w jakiś sposób zaciskał aby nie robić dodatkowych pęknięć. W wielu miejscach podobno to się udawało. Szyli mnie 3 godziny z kawałeczkiem.
Sam poród był ok. Miałam znieczulenie więc było dobrze. Najgorsza była indukcja i cewnikowanie szyjki aby się rozwarła. Do czasu kiedy nie można było wziąć znieczulenia nie było miło, ale to już za mną. Poród był cały czas indukowany oksytocyną ponieważ jak mnie odłączyli to akcja porodowa się zatrzymywała. W trakcie całego porodu były dwie sytuacje gdzie chcieli robić cc, ale na szczęście przeczekali, ja się rozkręciłam, a Piotrusia udało się odwrócić i wyrównać tętno.
Poród zatrzymał się na 8 cm i długo nie mogłam ruszyć i Piotruś nie schodził do kanału, był na 9 tej godzinie zamiast na 12tej (cokolwiek to oznacza). Jak miałam 10 cm to zaczęła się akcja parcia a Piotruś zrobił nam numer i odwrócił się twarzoczaszką. Na szczęście położnej udało się odwrócić malucha i później poszło już gładko.
Teraz czeka mnie połóg który w chwili obecnej bardzo mi dokucza. Bez środków przeciw bólowych nie dałabym rady. Dodatkowo jestem jeszcze osłabiona i z silna anemią, ale nad tym już pracuje aby było lepiej. Dostałam leki krwiotwórcze, hemoglobina rośnie więc powinno niedługo być ok.
Piotruś jest jak aniołek. Tylko je i śpi. Dostał 10 pkt. 3362, 57cm, miał lekką żółtaczkę i był naświetlany, ale i tak musiałam siedzieć w szpitalu bo słabłam więc naświetlałam go nawet wtedy jak już bilirubina spadła poniżej normy żółtaczkowej - tak zalecili lekarze. W nocy jak go nie obudzę to by przespał całą, ale jak już zacznie jeść to sporo. Ma ogromny apetyt. Jak wychodziliśmy ze szpitala to ważył 3200, więc nie stracił dużo.
Karmię piersią i ściągam pokarm. mam go sporo, aczkolwiek są dni że muszę dokarmić jedną dawką sztucznego.
Na razie nie wiem co się tu na forum działo ponieważ nie mam za bardzo sił czytać wszystkiego ale jak już będę się lepiej czuła to nadrobię zaległości.
Wiem że spadłam z nieba już urodziła więc bardzo bardzo gratuluję.
pozdrawiam Was wszystkie i życzę spokojnych, radosnych i rodzinnych świąt.