Witam po świetach.
Dobrze, że juz po, bo to były straszne święta...dla mnie. Moja bratowa potrafi spierniczyć wszystko, nawet nastrój świateczny. Delikatnie zwróciłam jej uwagę, ze ma mnie nie obgadywać do moich znajomych i że jak do mnie coś ma i nie odpowiada moje towarzystwo, to niech mi to powie prosto w oczy. Ta zaczęła się wydzierać na mnie i wyzywać
a wszystko tuż przed kolacją wigilijną. Później czepiała się Zosieńki, że straszy ich Filipa, że mały przez nią płacze itp. A po prostu ona i mój brat są zazdrośni, że naza ZOsia jest taka mądra i dużo potrafi, a ich Filipek zatrzymał się rozwojowo na poziomie 6-miesięcznego dziecka, a ma 11 miesięcy. Ale to ich wina, bo nic nie robią by dziecko się roziwjało, ona nawet nie siada, a to dlatego, że przez caly dzień jest non stop noszony na rękach. Zosia chciała go przytulić i dać mu buziaka, to ten zaczął ryczeć, ale jak ma być inaczej, jak od rodziców nie ma żadnego przykładu. On się boi własnego cienia
W każdym bądź razie, moja mama się popłakała. Ta franca moja bratowa miała pomóc mojej mamie w przygotowaniach, a zrobiła tylko jednego zakalca i nic wiecej. Ja na szybko kleilam pierogi, przygotowywalam rybę i robiłam makowiec. Piotr nakrył do stołu, a tamci szurnięci przyszli na gotowe i na śniadanie drugiego dnia to samo - zero pomocy. Jednak ja do mycia zabrałam tylko nasze i mamy naczynia, a ich zostawiłam. Mieliśmy zostać do końca świąt, ale w sobotę po obiedzie spakowaliśmy się i wróciliśmy do domu. Mamie było smutno, ale ja bym dłużej nie wytrzymała. W ogóle to chora jest dla mnie zazdrość o postępy dziecka, szczególnie, że Filip jest młodszy od Zosi o 4 miesiące, a poza tym niech zaczną cos robić dla niego. Ech...szkoda gadać.
No to się pożaliłam...
matikasia ale mieliście "atrakcje" w świeta
[ Dodano: 2010-12-27, 11:20 ]
matikasia, kilolek - zazdroszczętego wolnego
nie miałam zamiaru sobie odmawiać
ja jadłam tylko to co moja mama zrobiła, ciasta nie, bo jedno całe robiła moja chora bratowa, przy innych pomagała, a na makowca nie miałam ochoty. W tych innych ciastach spróbowałam masy i w każdym niby inna, a taki sam smak i posmak...mąki ziemniaczanej
Siedzę dzis w pracy jak na szpilkach, bo ZOsinka znowu w żłobku po długiej przerwie. Jak ją przebierałam, to aż skakała z radosci, ale jak zobaczyła opiekunkę, to się przytuliła i bardzo, bardzo płakała
Modlę się żeby się znowu nie rozchorowała i żeby w końcu dłuzej pobyła w żłobku