Dla mnie nie jest to proste
bo nie wiem ile co ma kalorii a siedziec i wazyc kazdy plasterek szynki , pomidora czy marchewki pewnie skonczyloby sie na tym ze pol dnia trace na liczeniu i wazeniu. szybkoby mi sie to znudzilo a chce wprowadzic takie menu zeby trwalo do konca zycia a przynajmniej do 50tki czy 60tki o ile dozyje
slyszalam ze ten facet co schudl 40 czy 50kg napisal ksiazke a jadl praktycznie wszystko w sensie to co mozna i nie wiem jak on sie nazywal .
ide szukac na necie moze sie natkne.