27 maja 2011, 21:56
hmmm nie czuję się urażona, ja naprawdę nie czuję nawet dziś po latach że zrobiłam coś złego, przespałam się z moją wielka miłością, z którym rozeszliśmy się nie wiele wczesniej, a byliśmy ze sobą na tyle długo, ze ten inny (obecny wtedy) był jakby nie na miejscu, taki ktoś typu (przepraszam za słowa) "zapchaj dziura" by się nie nudzić i nie użalać nad sobą po rozstaniu. Nie wiem czy rozumiesz - to był ktoś kto był całym moim światem i chyba nie docierało do mnie nawet, że nie jesteśmy ze sobą więc seks między nami jakby był rzeczą naturalną, normalną, bo skoro się kochamy to możemy (po prostu inne kwestie zawazyły na rozstaniu nie samą miłością można budować związek i powiem, że mimo, że bylismy zawsze dla siebie przyjaciółmi i jesteśmy po dziś ograniczyliśmy nasze spotkania twarza w twarz, by nie kusić losu) Ale dziś i nigdy wiecej po tamtej nocy z nikim (a nawet z tym "wielka miłość") nie umiałabym zdradzić męża - czułabym się .... nie użyję dosadnie słów tego określających. Sumienie by mi nie pozwoliło za cenę jednej nocy stracić to co mam - a mam u swego boku przyjaciela, meża i kochanka w jednym - wspaniałego człowieka - takim nie robi sie krzywdy od tak bo ma sie chęć.
A już kobiety tego pokroju jak Ty opisałaś nie pojmuję, to po co był jej mąż skoro miała tylu chętnych przyjaciół, mogę pojąc, że ktoś kocha ten sport i zaliczanie uważa za swój cel i wyczyn:) ale po co krzywdzić innych, zwłaszcza, ze zawierajac zwiazek małżeński, wydaje mi się, ze to juz taka poważna decyzja, przemyślana a nie spontan jednej nocy.