magda75, ostatnio mojego i syna wzięłam na wstrzymanie poprałam Zuzi i takie tam bieliźniane ale bluzy skarpetki itp poczekałam aż im zabraknie i mój przypomniał sobie że jest pralka w domu i najlepsze że umie ja obsługiwać...jak pragnę zdrowia nie wyprałabym
niby tak sie mowi ale o zonie tez bo nie poprasowala
a co to żony obowiązek mężowi ciuchy prasować??? wg mnie nie,facet ma ręce,wie jak żelazko wygląda to może sobie poprasować...ciekawe jak mu żony kiedyś zabraknie to co?będzie chodził jak fleja jakaś bo nie miał go kto prasować nauczyć?
w ogóle ja uważam,że skoro chodzę po drzewo do pieca i rąbię to drzewo,często zwoziłam do szopy i dźwigałam to czemu mój facet ma nie prasować albo robić czegoś w domu "typowo babskiego"?
w ogóle ja uważam,że skoro chodzę po drzewo do pieca i rąbię to drzewo,często zwoziłam do szopy i dźwigałam to czemu mój facet ma nie prasować albo robić czegoś w domu "typowo babskiego"?