Ja popołudniowo i kawkowo witam.
3 godzinna wycieczka zaliczona, ale wróciliśmy już autobusem bo kropić zaczęło i nie chciałam by nas złapał deszcz w połowie drogi polnej.
Poszliśmy do kawiarni. Mati zjadł 2 gałki. Milenka 2 wafelki, które co chwila obcierała o Matiego loda, a ja wrąbałam naleśnika z owocami
W ogóle tu jest inne życie. Ludzi stać, żeby sobie wyjść z rodziną, znajomymi, koleżanką do kawiarni, restauracji, deser, obiad, kawkę. Gdzie tak u nas człowiek chodzi...
Kupiłam Milence śliczny różowy polarek z małpką z przeceny wyszło za 3,5 euro. I tak w sumie więcej nic. Jutro mamy gdzieś jechać, no a w poniedziałek mama mi daje wychodne na łażenie po sklepach
Sabca zaglądaj częściej i udanego pobytu u mamy.
Ależ te nasze dzieci udane. Wchodzić na parapet:)
A Milenka po ściągnięciu pampersa mówi bee, wstaje, bierze go i do kosza wynosi. Ubaw mamy po pachy. A jak jest hasło kąpiel, to ściąga sama rajstopki
[ Dodano: 2011-02-18, 14:26 ]
No i nauczyła się u dziadków mówić BAJA, CIOCIA, a na wujka WUFU. Śmiechu co nie miara i wszystko co widzi okrągłe to woła BALL. Nawet jak się jej pyta gdzie piłka, to ona TAM BALL:)