U mnie problem z nianią na razie rozwiązany. Od niedawna mam sąsiadkę, która ma trójkę dzieci. Dogadałyśmy się i ona zajmuje się moimi chłopakami. W dodatku starszy chodzi z Jasiem do zerówki a młodsza do przedszkola z Adasiem. Już tak ok miesiąca praktykujemy i jest ok. Dla mnie to duża pomoc i nie muszę się martwić o dzieci. A i moja sąsiadka ma z tego korzyści, nie tylko materialne. Otóż Jasiek "rozgadał" jej syna, który jest bardzo nieśmiały. Podejrzewali u niego nawet autyzm. A teraz trajkocze jak katarynka. Oczywiście nie przy wszystkich, ale pani z zerówki dziś mi na to zwróciła uwagę no i oczywiście mama tego chłopca. Nawet nie sądziłam, że moje dziecię aż tak wpłynie na inne dziecko i to w sposób pozytywny. Normalnie pękam z dumy
Adaś z kolei rozbraja mnie totalnie. Chodzi za mną krok w krok i cały czas chce mi pomagać
i do tego ma niezłe teksty, np chłopaki przyjechali po mnie na dworzec i w drodze do domu pytam się czy mają porządek w pokojach, na to Adaś:" jest staraśny bałagan" więc pytam kto go zrobił, Adaś na to "Nie wiadomo"
Albo to: znalazłam śrubkę w żelazku, tam gdzie wodę się wlewa, pytam się Kto coś włożył do żelazka, na to Adaś:" ja nie włożyłem żadnej śrubki"
I znów pada. I dziś trzeci dzień z kolei kolejne moje pranie opłuka deszczówka. A przed południem nic nie zapowiadało deszczu