tak mi się jakoś wydawało że to jest to. Coś z architektury mieliśmy w LO na zajęciach dodatkowych z biologii i bardzo mi się podobało. Póżniej studia też były ok. Na studiach zrobiłam kilka projektów ale bez wykonastwa a ludzie chcieli żeby im je od razu zrobić i no i wazna była wizualizacja. Wetdy programy komputerowe były bardzo drogie a ręką.... cóż urodzonym plastykiem to ja nigdy nie byłam i starsznie dużo zachodu kosztowało mnie wyrysowanie tego łapką. Zaraz po studiach złapałam pracę w parku krajobrazowym gdzie zajmowałam się uzgadnianiem form architektonicznych domów i innych budynków, poza tym prowadziłam zajęcia dydaktyczne z dzieciakami i robiłam badania flory i fauny. Takie tam miłe i pożyteczne np. cały dzień siedzieliśmy na drzewie na 15m i obserwowaliśmy gniazdo bielika z czego potem powstawały filmy do naszej regionalnej telewizji i kupa badań na temat danego gatunku.
[ Dodano: 2011-04-07, 15:19 ]
To mi pasowało więc projektowanie poszło na boczny plan. Teraz już sama widzę że wielu rzeczy zapomniała i robiąc jakiś projekt muse się bardzo nawertować książek i atlasów