Właśnie skończyłam czytać "Koniec wiosny w Lanckoronie" Agnieszki Błotnickiej. Powieść jest ciepła urocza i myślę, że docenią ją wszystkie Panie, które przynajmniej raz pomyślały o diecie, które mają za sobą rozstanie z ukochaną osobą i te, które mają poczucie humoru (autorka książki nie szczędzi czytelnikowi żartów). Ja jestem urzeczona tą książką. Czy któraś z Was już ją czytała?
Poniżej przeklejam opis wydawcy:
Mężczyźni uwielbiają poręczne kobiety. Poręczne i wygodne jak neseserki - można się z nimi gładko wcisnąć do zapchanego wagonu metra, można pomajtać nimi od niechcenia, pogładzić ich lśniącą skórę i otworzyć je jednym ruchem ręki. Jest oczywiste, że nikt nie chciałby pchać się przez życie z wielką, pękatą walizką.
Magda nigdy by nie pomyślała, że zgodzi się z podobnym stwierdzeniem. Może miała tu i ówdzie mały nadmiar, ale lubiła siebie i swoją bujną figurę. A, co ważniejsze, ów nadmiar lubił również on - jej idealny mężczyzna.
Pewnego dnia jednak wszystko się posypało i Magda uznała, że nie ma wyjścia - musi wymienić garderobę na mniejszą, a ukochane przysmaki zastąpić zieleniną. Postanowiła więc wyjechać do malowniczo położonego miasteczka, by podjąć walkę ze zbędnymi kilogramami. Uzbrojona w sterty poradników o dietach, z zaplanowanym zestawem ćwiczeń, zdeterminowana, by po powrocie wbić się w seksowny kostium kąpielowy, czuła, że cel jest na wyciągnięcie ręki.
Nieprzewidziany wypadek jednak wszystko skomplikował...