u nas tez byl przypadek,synek mial chyba 1,8 roku,wracalismy z kosciola i zobaczyl na ulicy balon,taki brudny,ublocony i uparl sie,zeby go dostac - jak powiedzielismy,ze nie dostanie,bo jest brudny,to z fochem rzucil smoczek na ulice,wiec pojechalismy dalej ( maly byl w wozku), w domu przed drzemkol zapytal,gdzie jest "titi",z glupoty powiedzialam,ze zostal na ulicy,tam gdzie go wyrzucil,przyjal to na klate bez placzu i poszedl spac,po tygodniu sobie przypomial,powiedzielismy to samo i bylo po sprawie
Wogole tego nie planowalam,nie jestem zwolenniczka zabierania dziecku smoczka na sile,myslalam,raczej,ze po 2 urodzinach zaczniemy kombinowac,zeby go odzwyczaic ale nie bylo takiej potrzeby