Ja osobiście nie toleruję "chińskich" zupek - wszystko jedno czy knorra, czy amino, czy vifon - chyba bardziej chemiczne od nich są tylko gorące kubki. Mi się zdarza jadać "gotowce", ale wtedy zwracam uwagę na skład. Tzn. wiem, że jak kupię warzywa na patelnię, to oprócz tego, że ubędzie im trochę witamin przez mrożenie, to nie ma w nich chemii; pierogi ruskie też raczej sprawdzonych firm i zwykle mrożone; bardzo rzadko sięgam po wyroby garmażeryjne jeśli już mam ochotę na coś, czego nie trzeba najpierw rozmrozić, to raczej jakieś rzeczy jakieś rzeczy ze słoika albo tacki. Jednak generalna zasad jest taka, że dokładnie czytam skład tego, co zamierzam zjeść:)
Oraz, kluski z pyrami brzmią pysznie!;)