18 maja 2011, 22:36
hmmm dla mnie to też temat rzeka, płynie i płynie zwłaszcza od ponad dwóch lat jak wyjechałam z mężem za granice szukać lepszego jutra, w sumie z perspektywy czasu i przemyśleń dochodzę do wniosku, że wszystko uległo zmianie w chwili kiedy powiedzieliśmy, że bierzemy ślub - spontaniczne wyjście na spacer a że byliśmy pod USC to zajrzeliśmy zapytać co potrzeba i wyszliśmy z terminem ślubu hihihihi.
Wcześniej, gdzie już mieszkaliśmy ze sobą u teciów dodam, bo mają dom, który to miał być przepisany kiedyś na męża (rodzinne plany jeszcze dziadków, dom który dzięki mojemu mężowi nalezy dziś do teściowej, bo gdyby nie on i jego załatwianie spraw nigdy by nie ruszyli tego tematu bo szkoda było kasy) ... wczesniej złego słowa nie mogłam powiedzieć na przyszłą teściową, ani teścia, żyłam z nimi lepiej nawet jak ich syn, zawsze ze mną załatwiali różne sprawy, sprzątałam cały dom, prasowałam sterty ciuchów za wszystkich, gotowałam itp itd, wszystko to czego nauczono mnie do życia z innymi pod jednym dachem, zwłaszca że czułam sie w obowiązku bo w końcu przyjęli mnie pod dach, no ale kaske się za mieszkanie u nich oczywiście dawało, az przyszedł dzień, ze słyszałam tylko jaka to nie jetem bogata bo mam tuńczyka w puszcze w lodówce, bo mam wedlinkę na kanapki, a ugotowany obiad todobry ale wymysł za który można zrobić więcej, bo kozaki kupiłam za 300 złoty (miałam jedne i mam po dziś, a tesciowa 30 par butów po 20-30 zł) no ale ja bogata!!! Remonty robilismy, bo przeciez maż wierzył, ze będzie tam żył do śmierci, chciał dach remontować, strych zagospodarować (wszystko za kredyt oczywiście jakby co) kłótnie były bo ja powiedziałam, że nie że to za wielkie kwoty na coś co nigdy może nie być nasze, bo nikt mi tej gwarancji nie dał, że kiedyś ten dom będzie mój, zwłaszca, ze w dniu podpisania aktu notarialnego o darowiźnie od braci dla teściowej, że już jest właścicielką domu, usłyszałam " ja nie mogę teraz od tak przepisac na syna, bo przeciez to by było niesprawiedliwe" (a dziadkowie tak chcieli, oni dom wybudowali, wujostwo tylko dlatego darowizną dom przepisali na nią bo miał mąż później dostać jako facet, jako syn, jako wnuk, i bratanek) z remontów okna powymienialiśmy, pokoje odremontowaliśmy na górze bo góra była nasza i na nic więcej się nie zgodziłam, maż tego nie rozumiał, myślał, ze nagle nie lubię jego rodziców... ślub - powiedzieliśmy o ślubie to usłyszałam, że dla niej to cichaczem możemy się chajtrać bo kasy szoda, i tak też nic nawet krawata mąż nie dostał, a telewizor 37 cali sobie kupili (pożyczka w pracy bo syn się chajta) domu nawet balonikami nie ustroili a na kase jaką zebraliśmy (mieliśmy przyjęcie na 27 osób sponsorowane od mojej mamy w ramach prezentu ślubnego) usłyszałam, o dobrze, że tyle będzie na węgiel - o żesz k...... ja wam dam węgiel. W między czasie siostra meża ślub chuczne weselicho organizowała i co i dom przystrojony, suknia za 1600 kupiona albo i więcej, alkohol im kupili i jeszcze kopertę dali, a jak się wyprowadzała do nażeczonego to praleczkę, lodóweczkę na raty bo córusia musi przecież mieć coś, ( a rodzice nażeczonego mieszkanie kupili, wypoczynek itp itd wsio - nie jestem zazdrosna o materialne aspekty, bo ja szanuję to co sama zdobyłam swoją ręką a nie chwalę się tym co inni mi dali, ale fakt, ze synowi nic a od nas jeszcze szmal brali na życie) a dziś żyjemy za granicą, teście się od ponad pół roku nie odzywają, a jak byłam w PL to zostałam potraktowana z córcią (poszłam do nich by wnuczkę zobaczyli) gorzej jak śmieci, nawet jeść wnuczce nie dali i śmieli się że psie żarcie wyjada, długi temat wciaż bolący strasznie, i w ciągu tych dwóch lat tyle kłamst wyszło na jaw, nawet jak wyjechaliśmy nie wiedząc przecież co nas czeka na obczyźnie, córunia z mężem na naszych meblach zamieszkała i po 2 tyg. wymagali byśmy zadeklarowali czy wrócimy czy nie - jak można wymagac tego, skoro my nie wiedzieliśmy jeszcze zupełnie nic jak wygląda życie w obcym kraju, ale żyjemy tutaj na swój rachunek, a jak mieli do pierwszej swojej wnuczki przyjechać, ludzie afera, bo kasy szkoda, a jak już przyjechali to i tak zostało nam to wypomniane, eh historia długa serio az żal pisać - dziś nie mam teściów, sa mi obojętni moja noga w ich domu nie powstanie, nie po tym jak mnie potraktowali, a nawet nie mnie tylko moją córkę, do syna się nie odzywają, o drugiej ciąży wiedza i nawet gratulacji nie wyślą, a usunięcie z portalu społecznościowego typu nk wywoało reakcję typu - już jestem nie potrzebna????Bosze jak nie wstyd pisać po pół roku, nie zapytac o wnuczke o drugie w drodze tylko o to że się kogoś usuwa z portalu społecznościowego, nie wspomniałam o innych akcjach, jak przywłaszczenie sobie ciuchów które mieli mi wysłać dla córki a wzieli dla drugiej wnusi, i takich sytuacji masa. A jak teścia zapytałam (bo obiecywał miliony razy) kiedy przyjedzie do wnuczki i syna, to powiedział, ze on ma cały urlop zaplanowany bo jedzie na basen do innego kraju gdzie ma mega szafę wypchaną piwem za darmo wszystko, sprzedał wnuczke i syna za piwo, serio!!!! Za kasę, za darmowe wypady do innego kraju.
Więc dziś wierzę we wszystkie kawały o teściowych i co gorsza boję się, że ja też kiedyś będę teściową, czy to przychodzi z wiekiem, czy w chwili zaręczyn dzieci coś się w łepetynie przewraca?????? NIe wiem jeszcze tego nie zrozumiałam i nie rozebrałam na czynniki pierwsze.
[ Dodano: 18-05-2011, 22:37 ]
i to i jeszcze więcej takich sprawek jest, nie da się opisac w skrócie wszystkiego, niestety - mam mega żal i złosć i to już nigdy nie ulegnie zmianie, nie ma szans!