ja wiem jedno i juz zastrzeglam mezowi, nie chce zadnych gosci tuz po przybyciu do domu, nie chce zadnych doradcow
bo to jest sam stres, nie interesuje mnie to co beda myslec, ja wracam do domu i chce miec spokoj, chce zeby Kalinka sie troche zaklimatyzowala i Mila zeby obyla sie choc troche z nowa sytuacja..nikt inny mi do szczescia nie jest potrzebny...przy Milenie mialam pol chaty gosci i przez rady "madrzejszych" dziecko mi sie tak zakrztusilo ze myslalam ze sie udusi
Jestem dokładnie tego samego zdania! Wiem, że będę po porodzie zmęczona, przerażona i na pewno ostatnia rzecz o której będę marzyła to nawał ludzi w moim domu. Też już ostrzegłam męża, że chce mieć 2tygodnie tylko dla siebie, dla naszego synka i męża. Każdy z nas będzie musiał przyzwyczaić się do nowej sytuacji i nie potrzebne nam dodatkowe stresy: typu rady teściowej, która mieszka blisko i na pewno będzie chciała dniować i nocować u nas. Ostatnio czytam bardzo ciekawą książkę "język niemowląt", w której autorka pisze, że dziecko też jest zestresowane nową sytuacją po wyjściu z brzuszka i też musi się zaklimatyzować. Autorka napisała też, żeby ograniczyć minimum przez dwa tygodnie kontakty z osobami, które nie mieszkają z nami, bo w przeciwnym razie dziecko może być rozdrażnione, nie spać po nocach, płakać bez przyczyny itp. A po co jemu dostarczać takie doznania, jemu i sobie
[ Dodano: 16-06-2011, 20:19 ]
A dodam, że moja koleżanka przez dwa tygodnie nie odbierała nawet telefonów, bo chciała mieć święty spokój. Jedynie jak ktoś się mocno dobijał to pisała smsa, że wszystko w porządku u niej, ale chce mieć czas na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji, dlatego nie odbiera