a faktycznie nie czuje sie zadnego bolu?
opisze po krótce jak to u mnie było, może rozwieje to wasze obawy związane z cc
Przewieźli mnie na salę, anastazjolog wytłumaczył mi na czym będzie polegało znieczulenie. Prosiła że jak będzie mi się wkuwać to żebym się nie ruszała.... Trochę było to ciężkie do zrealizowane bo mała mi się cisła
Później mnie położyli i sprawdzili po chwili czy znieczulenie zadziałało. Dotykali mnie taką hmmm chyba metalową łyżeczka w stopy i pytali czy czuję zimno, czy ciepło. Jak powiedziałam że zimno to stwierdzili ze jestem gotowa. W między czasie przyszedł mój lekarz z jeszcze innym lekarzem. I zapytał: to co zaczynamy? i zaczęli. Prawa ręka wyciągnięta pod kroplówką, a drugą mi zawinęli w hmm takie prześcieradło na którym leżałam. Pytam: a czemu mi tak rękę zawijacie? Mój gin zaczął się śmiać i mówi że dla bezpieczeństwa bo zdarzały się przypadki że im pacjentka podczas zabiegu rękę do brzucha chciała włożyć. Ogólnie jakoś dużo osób było na sali, tak mi się przynajmniej wydawało :) Cały czas przy mnie siedziała pielęgniarka anastazjolog, pytała o różne rzeczy, zagadywała.. mówiła co w danej chwili lekarze robią, uprzedziła że właśnie teraz przecinają mi warstwę ( zapomniałam już jej nazwę) i poczuję się słabo. Ja do niej, że nie jest Ok :)... ale po chwili faktycznie zrobiło mi się słabo... podała mi tlen. W między czasie zerkałam na lampę nad stołem.. bo w niej się odbijało i widziałam co nie co, co robią :)
Lekarze rozmawiali o urlopie, o wyjeździe na ryby... nawet ja się włączyłam do rozmowy z nimi :)
No nasze piękności.... powiedział w pewnej chwili lekarz... myślę sobie ale mu się na komplementy zbiera :D ale nie chodziło o mnie hehe właśnie małą wyciągnęli, taka malutka kuleczka. Póżniej ja zabrali a w między czasie zaczęli mnie zszywać. Pielęgniarka mówi, że ma pani szczęście, w dobrych rękach jest i nie będzie wielkiej blizny. A ja na to, tylko proszę żeby nie zostawić mi swoich inicjałów na szyciu bo później mąż może się zdziwić. Wszyscy w śmiech :)
więc jak widzicie nie taki diabeł straszny
Nie mam porównania z normalnym porodem i raczej nie będę mieć. bo nawet gdybym była kolejna ciąża to również będzie cc
Mam nadzieję że nie macie za złe że się troszkę wtrącam w wasze posty
ale z racji tego że mam przydzielony ten wątek, to chcąc nie chcąc nasuwają się pewnie wypowiedzi