moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

24 cze 2011, 13:24

miała zewnątoponowe znieczulenie i powiedziała że okropne uczucioe jak cię ciągają słyszysz jak skórę tną o przypalają szarpią powiedziała że koszmar. :ico_olaboga:
ja nic takiego nie słyszałam i nie czułam....
A że byłam przytomna to rozmawiałam sobie z lekarzami :-D

Awatar użytkownika
zirafka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7734
Rejestracja: 19 paź 2007, 18:55

24 cze 2011, 16:17

ja nic takiego nie słyszałam i nie czułam....
A że byłam przytomna to rozmawiałam sobie z lekarzami

[ Dodano: 24-06-2011, 16:21 ]
ja nic takiego nie słyszałam i nie czułam....
A że byłam przytomna to rozmawiałam sobie z lekarzami

ja tez rozmawiałam ale z anestozjologiem bo mnie cały czas zagadywał i czasami czułam jakąś szarpaninę w tych moich jelitach ale ogóleni to mi sie spać chciało i jakas taka zesłabiona byłam, alekarze to tylko przeklinali, ze cos tam się poplątało hm....
A ja mam dzisiaj jakieś doła bo ryczec mi się caly czas chce i do tego jeszcze straciłam zęba :ico_placzek: czwórke, i nic nie moge z tym zrobic bo musze poczekac do porodu , chyba mnie cos trafi... godzinę przez tego zęba płakałam.....
a zaraz idziemy na imieniny do miojego dziadzia na Jana i wogóle nie mam ochoty własnie przez tego zęba!!!!!

ladybird23
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5261
Rejestracja: 27 kwie 2007, 17:27

24 cze 2011, 16:54

a jak to wyglada na "glupim jasiu" bo ja myslalam ze to po prostu oglupia troche, ze czlowiek sie czuje jakby byl przycpany, a faktycznie nie czuje sie zadnego bolu? :ico_noniewiem:
i nie piszcie mi tu takich strasznych rzeczy o porodach bo dostaje gesiej skorki od razu :ico_chory:
ja slyszalam ze w Anglii bardzo czesto stosuja kleszcze czy ten ciag prozniowy bo tak daja bez problemu kobietom znieczulenia i potem kobieta nie czuje kiedy dokladnie powinna poprzec i zazwyczaj nie umi sama sobie dac rady :ico_noniewiem: wiec nie wiem czy znieczulenie jest az takie dobre...
ja jestem bardzo slaba na bol, a nawet..bol jeszcze mozna przezyc, ale ja sie panicznie boje ze strace oddech, ze serce mi przestanie pompowac krew..mam taki schiz, bo mam zwolniony rytm prawej komory serca i wlasnie przy stresie i wysilku moze mi sie to objawic i moge zemdlec np i tego sie starsznie obawiam, ale skoro Mile udalo mi sie urodzic normalnie i wszystko bylo ok to teraz raczej tez tak bedzie, nie?no..jakos sie musze pocieszac :ico_noniewiem:

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

24 cze 2011, 19:33

a faktycznie nie czuje sie zadnego bolu? :ico_noniewiem:
opisze po krótce jak to u mnie było, może rozwieje to wasze obawy związane z cc

Przewieźli mnie na salę, anastazjolog wytłumaczył mi na czym będzie polegało znieczulenie. Prosiła że jak będzie mi się wkuwać to żebym się nie ruszała.... Trochę było to ciężkie do zrealizowane bo mała mi się cisła :-) Później mnie położyli i sprawdzili po chwili czy znieczulenie zadziałało. Dotykali mnie taką hmmm chyba metalową łyżeczka w stopy i pytali czy czuję zimno, czy ciepło. Jak powiedziałam że zimno to stwierdzili ze jestem gotowa. W między czasie przyszedł mój lekarz z jeszcze innym lekarzem. I zapytał: to co zaczynamy? i zaczęli. Prawa ręka wyciągnięta pod kroplówką, a drugą mi zawinęli w hmm takie prześcieradło na którym leżałam. Pytam: a czemu mi tak rękę zawijacie? Mój gin zaczął się śmiać i mówi że dla bezpieczeństwa bo zdarzały się przypadki że im pacjentka podczas zabiegu rękę do brzucha chciała włożyć. Ogólnie jakoś dużo osób było na sali, tak mi się przynajmniej wydawało :) Cały czas przy mnie siedziała pielęgniarka anastazjolog, pytała o różne rzeczy, zagadywała.. mówiła co w danej chwili lekarze robią, uprzedziła że właśnie teraz przecinają mi warstwę ( zapomniałam już jej nazwę) i poczuję się słabo. Ja do niej, że nie jest Ok :)... ale po chwili faktycznie zrobiło mi się słabo... podała mi tlen. W między czasie zerkałam na lampę nad stołem.. bo w niej się odbijało i widziałam co nie co, co robią :)
Lekarze rozmawiali o urlopie, o wyjeździe na ryby... nawet ja się włączyłam do rozmowy z nimi :)
No nasze piękności.... powiedział w pewnej chwili lekarz... myślę sobie ale mu się na komplementy zbiera :D ale nie chodziło o mnie hehe właśnie małą wyciągnęli, taka malutka kuleczka. Póżniej ja zabrali a w między czasie zaczęli mnie zszywać. Pielęgniarka mówi, że ma pani szczęście, w dobrych rękach jest i nie będzie wielkiej blizny. A ja na to, tylko proszę żeby nie zostawić mi swoich inicjałów na szyciu bo później mąż może się zdziwić. Wszyscy w śmiech :)
więc jak widzicie nie taki diabeł straszny :-)

Nie mam porównania z normalnym porodem i raczej nie będę mieć. bo nawet gdybym była kolejna ciąża to również będzie cc

Mam nadzieję że nie macie za złe że się troszkę wtrącam w wasze posty :ico_sorki: ale z racji tego że mam przydzielony ten wątek, to chcąc nie chcąc nasuwają się pewnie wypowiedzi

nina0226
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1422
Rejestracja: 25 lis 2010, 18:21

24 cze 2011, 20:26

Nie mam porównania z normalnym porodem i raczej nie będę mieć. bo nawet gdybym była kolejna ciąża to również będzie cc
dlaczego tak mówisz, ze drugi poród też musiałby być przez cc?

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

24 cze 2011, 21:14

Nie mam porównania z normalnym porodem i raczej nie będę mieć. bo nawet gdybym była kolejna ciąża to również będzie cc
dlaczego tak mówisz, ze drugi poród też musiałby być przez cc?
mam na wypisie zaznaczone że w razie kolejnej ciąży ma być cc. Nie pamiętam dokładnie jak tam napisali, ale w Książeczce Zdrowia Dziecka w opisie porodu mam:
- cięcie cesarskie, wskazania: brak postępu porodu, duży płód
a tam gdzie jest pozycja Nieprawidłowy przebieg porodu, mam podkreślone: nieprawidłowa czynność skurczowa macicy, poród przedłużony

nina0226
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1422
Rejestracja: 25 lis 2010, 18:21

24 cze 2011, 21:20

acha, nie wiedziałam, że tak mogą zaznaczyć. Moja koleżanka pierwszy poród miała cc, bo po 12godzinach skurczy nie było postępu. Natomiast mogła normalnie po raz drugi rodzić naturalnie.

Awatar użytkownika
tosia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3342
Rejestracja: 07 maja 2008, 08:51

25 cze 2011, 08:49

Powiem Wam ze z tym moim porodem to wcale nie było tak różowo :ico_sorki: Tak jak już pisałam zaczęło mi się od odejścia wód o 7 rano. Pojechałam do szpitala bez jakichkolwiek skurczy. Okazało się że nie ma ani mojego lekarza ani położnej, ale trafiłam na inną fajną położną, lekarz też "znajomy" bo chodziłam do niego w czasie studiów i wydawałao się ok. Dostałam dwie dawki oksytocyny, zaczęły się skurcze ale rozwarcie zatrzymało się na na 2cm. Ok 14 przyszedł inny lekarz i powiedział żeby mnie przygotować mnie co cc. Ja na to zareagowałam płaczem bo stwierdziłam że spokojnie dam jeszcze radę- baardzo chciałam urodzić naturalnie. Zaraz potem wrócił ten piuerwszy lekarz i powiedział że jeszcze poczekamy. Położna cały czas chodziła do lekarza i mówiła mu że tętno dziecka spada ale ten kazał mi mocno oddychać i wtedy się normowało. Dostałm jeszcze jedną dawkę oksy. O 19.15 wszedł lekarz i zarządził natychmiastowe cc. Dostałam znieczulenie i odpłynęłam. Ale nie zupełnie. Leżałam na stole, czułam jak mi grzebią w brzuchu- próbowałam choćby kiwnąć palcem albo mrugnąć okiem ale dostałam takie coś na zwiotczenie mięśni i nie miałam siły tego zrobić. Potem słyszałam jak mówią że mały nie płacze i odpłynęłam zupełnie. Obudziłam się jak wywozili mnie z sali operacyjnej. Zobaczyłam mojego Marka całego zapłakanego i nie wiedziałam co się dzieje. Potem okazało się ze ten lekarz gnój bo inaczej powiedzieć nie można chyba czekał na łapówkę. Małego wyciągneli w ostatniej chwili, musieli intubować, dostał tylko 4 pkt w skali Apgar, początkowo nie oddychał. Położne jak wyszły z sali operacyjnej to powiedziały M że one zrobiły co mogły, reszta zależy od Małego. Niuniuś miał całe fioletowe paznokietki bo ja go gniotłam skurczami a on bidulek nie miał gdzie "uciekać". Wszystko skończyło się dobrze bo Kubuś był poprostu bardzo silny ale to co przeżyliśmy było straszne, potem jeszcze jeżdzilimy z Niuniem po szpitalach na usg główki i inne cuda. Tylko ręka boża wybroniła moje dziecko od komplikacji, przecież równie dobrze Kuba mógł mieć porażenie mózgowe i do końca życia przez jakiegoś konowała być chory. Żałuję tylko że tak to zostawiliśmy, że nie rozdmuchaliśmy sprawy :ico_sorki: ze nie zrobilismy temu dupkowi problemów. On w sumie w żaden sposób nie dał nam do zrozumienia że czeka na pieniądze ale w takim razie czemu nie reagował wcześniej :ico_sorki: :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
zirafka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7734
Rejestracja: 19 paź 2007, 18:55

25 cze 2011, 09:20

W między czasie zerkałam na lampę nad stołem.. bo w niej się odbijało i widziałam co nie co, co robią :)
\
dokladnie jak ja :-D
Ogólnie jakoś dużo osób było na sali, tak mi się przynajmniej wydawało :)
u mnie tez było sporo osób ale to pewnie dlatego, ze dwóch lekarzy robiło cc , anestezjolog siedzial mi za głowa i cały czas zagadywał, pielęgniarki ze dwie staly przy aparacie od cisnienia, no i pielegniarki czekające na dziecko no i się trochę tych osób uzbierało.Co do znieczulenia, to tez nie kazał mi sie przez chwilkę ruszac ale to byo nie możliwe bo cała się trzęsłam wuec mnie trzymalia potem powiedział mi, ze teraz sprawdzą czy znieczulenie działa i wbił mi igłe w udo a ja nie poczułam więc do dzieła panowie... i chyba cały czas była podpięta do tlenu tzn jaieś dwie rurki miałam na nosie i cały czas mi dmuchało .. no w kazdym bądz razie byłam senna i słabawo mi było.
A w ogole cześc. Wiecie co wkur.... mnie mój pan mąż normalnie nie mam siły... tyle rzeczy mam do zrobienia a on ma sto innych wazniejszych spraw i całymi dniami nie ma go w domu... mam dość normalnie tak się dziaij na niego udarłam, że chyba mnie cała klatka słyszała... nic go nie interesuje nawet czy są ziemniaki na obiad, wszystko musze ja ... do zrzygania już... głowa mnie rozbolała z tego wszystkiego i znowu płakac mi się chce....

[ Dodano: 25-06-2011, 09:23 ]
powiedział żeby mnie przygotować mnie co cc. Ja na to zareagowałam płaczem bo stwierdziłam że spokojnie dam jeszcze radę
no ja sie zgodziłam od razu bo jak usłyszłałam, ze zanika tętno dziecka to wtedy ono było dla mnie najważniejsze i było mi wszystko jdno bo chciałam aby Kuba był juz urodzony jak najszybciej i zdrowy!

Awatar użytkownika
tosia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3342
Rejestracja: 07 maja 2008, 08:51

25 cze 2011, 09:29

no ja sie zgodziłam od razu bo jak usłyszłałam, ze zanika tętno dziecka to wtedy ono było dla mnie najważniejsze i było mi wszystko jdno bo chciałam aby Kuba był juz urodzony jak najszybciej i zdrowy!
tak tyle że mi powiedział że nie damy się pani męczyć. O dziecku nie było ani słowa, owszem wiedziałam że momentami spada mu tętno ale jak mocno oddychałam to niby było ok
Zirafka- ja jakiś czas temu miałam podobne przeboje z moim panem jak Ty. Wyrzygałam mu wszystko i teraz jest ok ale na jak długo- tego nigdy nie wiadomo. Trzymaj się kochana :ico_sorki:

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: maximllCeap i 1 gość