ja w 3 klasie dostałam jedynke za brak zadania ze środowiska
Ja z matematyki - miala to byc nauczka dla calej klasy ze brak wpisu w zeszycie (bo zadanie "czytalam" z pustej kartki) tez pala.
Co tylko potwierdza, ze "reforma" juz sie zaczela, nie jest tak jak dawniej i zmiany nastepowaly (dla przypomnienia, kiedys bylo 7 klas szkoly podstawowej, pozniej 8, nastepnie 6...), nastepuja i beda nastepowaly i to chyba oznacza w jakims tam stopniu rozwoj spoleczny.
za moich czasów tak jak pisałam były promocje do klas następnych
wiadomo, że w pierwszych trzech klasach nie było biologii, geografii, chemii, fizyki, ale było coś takiego jak środowisko. I z każdego przedmiotu były oceny. W przypadku języka polskiego były dyktanda, czytanie na ocenę, ale to już w drugim semestrze. Mam nawet swoje świadectwo na pamiątkę. Nawet była ocena ze sprawowania i wywiadówki.i nie każdy zdawał do następnej klasy.
Wydaje mi sie, ze lek przed wczesniejsza edukacja panstwowa (bezplatna) dzieci wynika w duzej mierze z naszych wlasnych doswiadczen zwiazanych ze szkolnictwiem. Kto milo spedzil czas w szkole pewnie ma mniejsze opory zwiazane z reforma, dla osoby ktora pamieta glownie stres, duzo pracy i wieczne zwiazane z tym napiecie szkola rzeczywiscie moze byc odbieraniem dziecinstwa. Ale tez z wypowiedzi osob, ktore maja dzieciaki w polskich szkolach widac, ze czasy (i metody wychowawcze) sie zmienily i nie jest tak zle (ciezko?) jak bylo kiedys.
.u nas nie ma zamiennych butow wiec jak dziecko pojdzie w kozakach w zimie tak caly dzien bedzie w nich tam siedzialo
U nas tez nie, ale w sumie z deczka inny klimat. Tutaj dzieci chodza zima w kozakach bardziej dla mody niz z potrzeby
Natomiast ja np. jak leje i dziecko odprowadzam w gumowcach to mam w reklamowce adidasy na zmiane, w holu zmieniam gumowce na wygodniejsze adki a gumowce... no coz, trzeba zabrac raczej ze soba, bo po prostu nie ma szatni. Jak sie odbiera dziecko i nadal leje, to znow ta sama historia, tyle ze zmiana adkow na gumowce nastpuje
u nas ten plus ze ksiazek nie trzeba kupowac
ale za to mamy w obowiazku mundurki
Tutaj szkolnictwo obowiazkowe (od 6rz) jest rownoznaczne z bezplatnymi podrecznikami. Cwiczenia i inne "pomoce" trzeba juz samemu kupic. Szkolnictwo wczesnoszkolne (przedszkole) jest nieobowiazkowe wiec i ksiazki finansuja rodzice - w tym roku koszt ksiazek dla mlodego to "tylko" 125€
No ale i tak wychodzi taniej niz zlobek, ktory bez dofinansowania kosztuje ok 250€ (miesiac) + wpisowe (80 rok) + ksiazki (80 rok).
wszystko w" praniu" wychodzi jak to będzie i co należy poprawić czy udoskonalić
Lady wypowiedziala sie tutaj
http://www.naobcasach.pl/forum/viewtopi ... c&start=20 na temat wlasnie zmian na podstawie wlasnej corki, widac, ze zmieniaja, ze cos tam robia, ale problem jest w tym, ze dane jakimi dysponujemy w wiekszosci nie sa "z pierwszej reki" tylko z mediow, ktore to staraja sie za wszelka cene szukac sensacji, ubarwiaja wiele kwestii tylko po to, by wzbudzic wieksze zainteresowanie.
Rozumiem obawy i rozumiem brak obaw
zwiazanych z szesciolatkami w pierwszej klasie. Ja przedstawilam swoj punkt widzenia, moze zle zrobilam, ze poparlam przykladem Carmen i Janka, bo w rzeczywistosci moglyscie to odebrac: zagranica ksztaltuje, polska oglupia dzieci. To nie tak, Aga, mama Janka, jest przeciwna wczesnej nauce i po prostu przy dziecku wyraza swoje negatywne zdanie i dzieciak tym samym ma negatywny stosunek do nauki i nie chce mu sie nawet o niej myslec. A jestem przekonana, ze przy niewielkim wysilku w te wakacje opanowalby caly material, ktory Carmen poznawala przez 3 ostatnie lata majac juz delikatna przewage na starcie w szkole chocby z zaklimatyzowaniem sie (bo wracajac do domu mialby mniej nauki). Zarowno Carmen jak i Jas chca po wakacjach wrocic do szkoly, oboje wiedza, ze wiaze sie to z nowymi obowiazkami, z nowymi zasadami itp. z tym, ze Carmen ma latwiej, bo idzie z cala swoja "stara" klasa do podstawowki, a Jasio tylko z jednym kolega... Carmen nie boi sie nauki, bo jest po prostu do niej przyzwyczajona (w zeszlym roku mieli 2,5 godz normalnej nauki w lawkach) a Jas jednak boi sie, ze nie podola tylu obowiazkom, bo przeciez jest duzo nauki, o czym trabia dookola...
Podaje wam przyklad Carmen i Jasia, bo tylko taki przyklad znam z pierwszej reki. I po tych dzieciakach widac, jak duzo zalezy od nastawienia zarowno w kraju, jak i w rodzinie.
spadam do domku, w robocie sie z wami zasiedzialam