ja dokładnie tak samo i nawet w tym samym tygodniu.a byłam w takiej sytuacji,tzn na USG w 12tygodniu dowiedziałam się że serduszko dziecka nie bije i musiałam mieć wykonany zabieg łyżeczkowania.
wiesz.. zależy dla kogo akurat moja kumpela nie odebrała tego pocieszenia , ze jest nie na miejscu tylko przyznała mi racje . oczywiście opłakiwanie konkretnego maleństwa razem z kimś bliskim jest łatwiejsze ale świadomośc , że ta osoba potrafi tez w tym momencje racjonalnie myśleć i wspierać i mówić o tym, że to nie koniec , że jeszcze masz szansę być mamą daje poczucie bezpeiczeństwa i nie wydaje mi się nie na miejscu... ale każdy ma swoje zdanie na ten temat.. moje jest takie jak napisałam.Myślę, że pocieszanie w stylu: jesteś młoda, będziesz miała jeszcze dzieci jest bardzo nie na miejscu.
tu się całkowicie zgadzam z Katke.Myślę, że pocieszanie w stylu: jesteś młoda, będziesz miała jeszcze dzieci jest bardzo nie na miejscu.
Bynajmniej mnie to strasznie drażniło.
Dokładnie tak jak piszesz.Mnie moja mamusia kochana próbowała pocieszać słowami właśnie "nie masz co płakać,teraz poroniłaś to sobie następne zrobicie". Dlatego przez jakiś okres wolałam się z nikim nie wplątywać w dyskusje.Jeśli ktoś tego nie przeżył- nie wie jak to jest i co się wtedy z kobietą dzieje po stracie dzieciątka.Lepiej po prostu dać się komuś wypłakać i wyżalić a nie udawać że się wie jak się dana osoba czuje.A ktoś chcąc Ciebie pocieszyć, mówi Ci: nie martw się, będziesz miała nowe.
W końcu jesteś jeszcze młoda...
Dla mnie również.Oboje z mężem bardzo chcieliśmy tego maleństwa,o ciąży dowiedziałam się w naszą pierwszą rocznicę ślubu.Dużo rozmów,rozmyślań o dziecku .....nie minęło kilka tygodni i było po wszystkimDla kobiety , która traci dziecko na wczesnym etapie ciąży nie ma znaczenia to, że jest ono "tylko" małą Kropeczką.To jest dla niej już dziecko, jej własne ukochane i wyczekane dziecko.
Przynajmniej u mnie tak było...
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość