Mam nadzieję ze nie zapeszę,ale chyba nastąpił przełom
Wczorajszej nocy zdizwiłam się bo mnie mała obudziła płaczem i tekst że chce siusiu,to ją do łazienki i po przytrzymaniu (bo płakała jak zwykle ze nie chce) zrobiła,brawa były-ucieszona poszła dalej spać.Ale wczorajszy dzień to był koszmar,lała jak zwykle na podłogę,2 razy rąbnęła kupę w majty.Mysłałam ze ją uduszę Mąż mnie non stop uspokajał.Jednak ten proces odpieluszania wymaga OGROMNYCH pokładów cierpliwości których ja niestety nie posiadam Dziś w nocy obudziła mnie wołaniem "mama chodź" ,wchodzę a ta się klepie po pieluszce i mówi "bleee",to ją bach do łazienki i tym razem już bez żadnego płaczu zrobiła siusiu,po czym ładnie zasnęła.
A rano ku mojemu zaskoczeniu powiedziała "pupa ałć" to ją na nocnik,zrobiła siusiu,ale dalej chodziła na paluszkach i łapała się za pupkę,więc jak tylko zobaczyłam ze się zaczyna koncentrować to ja buch na nocnik i udało się złapać kupkę nawet.Potem jeszcze 2 razy mówiła że chce siusiu,teraz robi mniejsze porcje ale częściej i to BEZ PŁACZU,bo jeszze wczoraj wstrzymywała i robiła ogromne porcje i to bardzo stężonego już moczu.
Mam nadzieję że dziś nastąpił już przełom i będzie już z każdym dniem lepiej.Wiadomo że wpadki jeszcze nie raz się przytrafią,ale mam nadzieję ze już młoda załapała i teraz będzei już ładnie wołać Dzisiaj mamy piąty dzień bez pieluchy.