chyba mi się nie uda filmiku wrzucić, bo nie umiem.
Jak chcę go wgrać, to zamiast go zamiescić, on sie otwiera, a w środku kolejne pliki.
Coś pewnie robię źle :P
U nas zaczęły się dąsy ze strony Mileny. Dzisiaj na przykład chciała, jak chłopaki, dostać i zjeść halloweenową landrynkę. M więc jej dał- biszkopta. Rozbeczała się, wywaliła biszkopta i wyszła z kuchni tupiąc, z fochem
Ale też zaczyna się słuchać powoli. Np. wejdzie na ławę i stoi. Jak mówię zejdź, to schodzi, ale zanim cokolwiek powiem stoi Franczeska i czeka czy może mamusia tym razem pozwoli ;)
a nuż się uda
A starszaki moje:
Damian ma wiek focha i wrzasku. Np. dzisiaj wypadł mu na dywan tiktak. Nie widział go, bo dywan włochaty, ale też nie chciało mu się dobrze popatrzeć. Zaczął coś przyczeć, rzucił pudełko tiktakków, kopnął je. Ja powiedziałam, że jak tak postępuje, to ja zabieram to. Wtedy juz zupełnie szał, rozglądał się dobre kilka sekund co zrobić na złośc mnie- złapał wreszcie za liście kwiatka (jedynego jaki mam) i sru go na ziemię
Bartek chyba wrzaskunem zostanie i moim zdaniem jego charakterek i wybuchowość powodują, że D też tak sobie poczyna.
dzisiaj wróciliśmy ze spaceru, było już ciemno.
Umylismy łapska. I ja poszłam robić kanapki, Bart włączył bajkę. Scooby doo.
Obejrzał 1 odc i wołam na kolację.
-już idę, -już wstaję, -o taaak się podnoszę mamo, -właśnie szukam pilota
i tak dalej ściema na maxa!!
Przyszłam, powiedziałam, że teraz jest kolacja i wg umowy miał wył. TV i od razu przyjśc jak będzie gotowa.
No wściekł się. Tupał (celowo, bo wie że nie powinien, bo tutejsze podłogi oddają taki odgłos jakby się walił sufit, a sąsiedzi mają noworodka)... Potem wrzeszczał. -nie będę jadł- krzyczy. No to odpowiadam, że to jego brzuch i on będzie głodny nie ja, więc skoro chce niech nie je. Wyszedł, ale wrócił.
Po kolacji chciał wrócić do TV. O nie nie. za te akcje z fochami, nie obejrzy dzisiaj nic- mówię.
Oooooo.... to się zaczęło.... darł się, skakał, trzaskał drzwiami. Nie wiem ILE JESZCZE CZASU BĘDĘ MUSIAŁA UDOWADNIAĆ, ŻE NIC TYM NIE UZYSKA????
Dodam, że nerw mija u niego zaraz po takim wybuchu. Potem jeszcze czasem ma focha i jest obrażony, ale wspólpracuje już.
I tak wykończone dzieci zasnęły mi dzisiaj o 19:05
