No powiem Ci izabella, że podziwiam za wyrozumiałość. Ja to bym na szybko wybiła mojemu takie pomysły z głowy... No i współczuję że się tak zachowuje.
Zamiast pomagać i wspierać. Wiadomo jak to męczy jak dziecko tak płacze i go męczy coś. U nas to raz a kiedy mała płacze z powodu brzuszka np, przez godzinkę i wiem jak ja wtedy jestem wymęczona i psychicznie i fizycznie...
Więc podziwiam Cię , że sama dajesz radę!!