Gabi syna urodziłam 5 stycznia a po tygodniu wyszłam z nim an spacer ,na dworze było trochę poniżej zero ale cieplutko go ubrałam ,opatuliłam tak by nawet najmniejszy wiaterek nie miał prawa się dostać do budy
w domu tuż po spacerku był bardzo cieplutki
i te pierwsze spacery trwały ok pól godziny do godziny,powiem tobie że tez musiałam wtedy starszego syna do zerówki zaprowadzać ,droga zabierała nam ok 30 łącznie
a i wcale go nie werandowałam ,od razy poszłam na spacer ok pół godzinny
synowi do dzisiejszego dnia kompletnie nic nie jest
kiedyś w tv mówili że gdy nie wieje na dworze to z dzieckiem tak małym można śmiało wyjść do -10 ,bo wiesz że wiatr potęguje mrozik i wtedy lepiej nie wychodzić
ważne aby buzię dziecko miało zamkniętą lub dać smoczek no i trzeba smarować kremem np wit A
[ Dodano: 17-11-2011, 14:35 ]
jeszcze poza kombinezonem trzymałam bączka w beciku + kocyk
on bardzo lubił mieć ciepło
inni ludzie zawału dostawali jak widzieli że z tak małym dzieckiem na dwór wychodziłam ale wierz mi on wcale nam nie chorował