Dzień dobry! Jeju tylko w sobotę nie miałam czasu poczytać a tyle nasmrowane, że z godzinę doczytywałam

. U nas ostatnio nocki lekko gorsze, bo Alankowi ciężko się zasypia, jakby więcej płaczliwy jest. Jak już zaśnie to jest ok. Chociaż dziś mi wstał dwa razy - o 2 i o 5, no i już później spał z nami, bo nie miałam siły go odkładać.
W dodatku oko mi spuchło. Myślałam, że to jęczmień, ale chyba raczej nie, bo całe opuchnięte - taka oponka i swędzi i boli jak otwieram. Próbowałam złotem pocierać i rumiankiem okładać i nic nie pomaga. Nie mam pojęcia co to jest, pierwszy raz coś takiego mam.
Wczoraj byliśmy pół dnia u kuzynki męża - bo ma córeczkę 2miesiące i w końcu trzeba było jechać w odwietki. Śliczna niunia, taka maleńka w porównaniu do mojego kawalera. Alanek był bardzo grzeczny. Właściwie w ogóle nie trzeba było zwracać na niego uwagi. Sam się bawił, był szczęśliwy, że przy nas na kanapie cały czas leży i to mu wystarczyło.
A kuzynki niunia dużo piskała, nie bardzo chce smoka, a ciągle jej się chce coś ssać i biedna się męczy. Popłakuje, zasnąć nie może. Oj biedna taka, aż mi jej szkoda było.
Ale powiem szczerze, że już nie pamiętam kiedy mój Alanek był taki maleńki. Wydaje mi się, że zawsze był taki jak teraz. No po ubrankach widzę, że rośnie, ale ciężko sobie przypomnieć jak wyglądał. Dobrze, że ma mnóstwo zdjęć
izuś, inia zdrówka dużo dzieciaczkom.
Aguś ja też z tych co zawsze się wygadam co kupię, bo nigdy nie mogę się powstrzymać, chodzę taka uchachana i mąż od razu wie, że coś się święci i zawsze ze mnie wyciągnie. Ale to tylko z prezentami tak mam, bo jak ktoś mi coś w tajemnicy powie to pary z gęby nie puszcze

. Ale super, że prezent mu się podobał

. A co do imprezy to też byłoby mi smutno, że mąż poszedł, a Ty nie możesz, no ale racja niech się trochę rozerwie. Ja zauważyłam, że jak mój mąż spotka się z kolegami raz na jakiś czas to jakiś weselszy i chętniejszy do pomocy wraca - także same plusy
[ Dodano: 11-12-2011, 11:22 ]
szkieletorek no my to jeździmy już długo bardzo na snowboardzie - tzn ja, bo mąż odkąd mnie poznał czyli od 4lat. A ja to od gimnazjum i na zawodach startowałam jak byłam w liceum, także u nas to tak bardziej wyczynowo wygląda i małe górki nas nie cieszą. Na nartach to w sumie w ciąży nauczyłam się jeździć czyli rok temu, bo na desce ciągle mnie korciło, żeby skakać na skoczniach, a nie mogłam więc przerzuciłam się na rekreacyjne narty i jeździliśmy do 4miesiąca z Alankiem w brzuszku

. Potem była już wiosna więc się na rower przerzuciliśmy i jeździłam do 8miesiąca, bo później już kolanami o brzuch zahaczałam
A co do kombinezonu tygryska to słodki jest - my mamy kombinezon misia, o taki
[ Dodano: 11-12-2011, 11:24 ]
Agus super fotka w podpisie
