Witam w klubie....Ja tez, az sie poplakalam...Posprzeczałam się z rana z moim i chce mi się ogólnie płakać z byle czego. Okropnie się czuję.
Ja teraz sniadanko, potem szybko ogarne dom i uciekam sie uczyc...wczoraj nic nie napisalam...siedzialam i patrzylam w kartkę....i sie poddalam...ale pogoda sie zepsula, po poludniu wialo i padal poteżny grad, wiec to moze jakis spadek ciisnienia byl....Mam nadzieje, ze dzisiaj bedzie lepiej, bo chcialabym do jutra wieczora wszystko skonczyc i juz miec spokój....
A w ogóle to mój maz wymyslil sobie malowanie naszego i Malej pokoju....i teraz mam okropny syf, wszystko jeszcze raz bede musiala sprzatac....na dodatek zdjelam tam potezna zaslonę z okna i chcialam wyprac ale mam mnóstwo rzeczy na suszarce, które jeszcze mokre wiec nononono...i teraz lezy i mnie denerwuje....tak wiec na poród nie jestem gotowa