No i jestem po popołudniowo wieczornej wycieczce do szpitala.
Przyjęli mnie na Izbie Przyjęć. Akurat jeszcze 2 ciężarne przybyły razem ze mna i rozpatrywali ile łóżek mają i babki powiedziały że ja najbliżej terminu i powód najpoważniejszy to jak coś to łóżko dla mnie czeka.
Trochę się naczekałam na KTG, bo sporo ciężarnych było w kolejce. Tętno wyszło miarowe od 110 do 170 czyli ładne, a skurczy kompletnie żadnych. Potem zbadał mnie lekarz (przyznam, że pierwszy raz był to facet bo zawsze się bałam
) Ale strasznie był delikatny. I taki fajny gościu, że jestem pod wrażeniem. Powiedział, że wszystko zamknięte, ale główka wstawiona. Moja lekarka po dzisiejszym badaniu kazała mi wykorzystać chłopa, więc to uczynimy tylko chyba nie dziś bo emocji mi dostatek
Potem zrobił USG, wprawdzie zdjęcia nie mam ale nasza kruszynka waży już 3400g !
czyli pół kg sobie przybrała w 2,5 tygodnia.
Chciał mnie zostawić do jutra na trzy zapisy KTG, na co mu powiedziałam że jeśli to konieczne to ok. Ale mnie nic nie ma
więc czy jest sens ? Powiedziała, że najlepiej jutro czy w najbliższych dniach zrobić pomiar tętna małej. Zapytał skąd jestem. Zasugerował że następnym razem mam bliżej do innego szpitala. Na co mu powiedziałam, że owszem ale zależy od której strony się jedzie. Zaśmiał się.
Poczekałam ze 20 minut na wypis, wręczając mi go z szerokim uśmiechem powiedział, że gdyby coś się działo to żebym tutaj przyjechała i rodzić też
i puścił oczko. No i że życzy powodzenia. Normalnie takie mega wrażenie na mnie zrobił ! Jak będę szukać ginekologa prywatnie to chyba do niego się udam.
No i taka oto nasza historyjka.
Przynajmniej jestem spakowana na bum cyk cyk i ja i Martynka
Dziękuję, że sie martwiłyście !
To naprawdę dodaje otuchy !
[ Dodano: 05-01-2012, 21:21 ]
Pierwszy raz w tym szpitalu byłam. Ale porównując ten tu koło nas, a tamten to niebo i ziemia. Człowiek nie czuje, że jest w szpitalu. Ludzie sympatyczni. Zadowolona jestem i szlaki sobie przynajmniej przetarłam