witam się.
u mnie od rana energia do sprzątania - miałam usiąść do II rozdziału pracy a wyszło jak zawsze co innego. Ile mój pies kłaków zostawia

masakra!!!! jeszcze mamy odkurzacz zepsuty, więc bawimy się w sprzątanie dywanu tzw. Kasią.

dwa razy go leciałam

sądzę, że i przy trzecim raze by było pełno kudłów.
potem zamiatanie - znów powtórka z kłakami

potem mi się zachcialo poodkładac Tobikowe ciuchy do kartonu by je znieść potem do piwnicy - no to karton okazał się mega rozwalony, więc się zdenerwowałam i wyszukałam nowy. ciuszki czekają teraz już tylko na zniesienie

w między czasie chciałam spod drzwi naszej przesuwnej szafy wyjśc Kudłatego kłaki i co? wyjęłam drzwi z zawiasow

czekam za M. aż mi je spowrotem wsadzi
Tobik w międzyczasie nie odstępował mnie na krok

mały pomocnik.
oczywiście w między czasie kuchnię ogarnęłam, śniadanie zaliczyliśmy z Tobikiem i z herbatką teraz odpoczywam na necie. Tobik ogląda RARĘ na MINI MINI.

jeszcze trochę i czas na obiadek - maly na rosolek, a ja zupkę z serków śmietankowych (muszę tylko dogotowac sobie makaron) a na drugie mamy naleśniki. tylko póki co muszę jakieś nadzienie do nich w lodowce wyszukać

a potem może jak Tobik uśnie wezmę się za pisanie.