witam
ja wczoraj stwierdzilam ze nie nadaje sie kompletnie na nasze publiczne leczenie, nie mam po prostu cierpliwosci i zdrowia, gdyby nie Kala to chyba bym pol przychodni rozniosla..
mialam wizyte u neurologa na 10, nie dosc ze parking taki ze pozal sie Boze, w koncu przy kolejnym objezdzie jakis koles wyjezdzal to mi sie udalo wbic, wiec juz mialam cisnienie podniesione..ide do rejestracji, a tak kolejka a pani za lada zadnej
10 min do mojej wizyty a okazuje sie ze ja musze stac w tej kolejnce zeby odbila moja karte
25 min czekania/stania z ok 9 kg dzieciakiem na rekach
potem kolejne 40 min czekania na swoja kolej, potem kolejne 20-25 min czekania na usg
przyjechalam umordowana do domu prawie o 13, wyjechalam z domu 9:30
wyniki srednie, Kala ma nadal dosc wzmozone to napiecie, nadal rehabilitacja, do tego te wodniaczki znow sie powiekszyly, wyszlo ze o 1mm, bo z jednej strony z 9 na 11 a z drugiej z 9 zmalalo do 8, zas kontrola za m-c, ale juz prywatnie pojade, bo nie na moje nerwy ta przychodnia
kazala tez profilaktycznie isc do okulisty, takze znow prywatnie bo u nas w przychodni nie chciala sie podjac zbadania wzroku malemu dziecku
mam dosc..
izus to niedobrze, ciezko uslyszec ze cos z dzieckiem nie tego, nie?
ale co nam, matkom, pozostalo..musimy wierzyc ze bedzie wszystko ok, ze to wszystko przejdzie z czasem