A u nich pewnie przychodzily po dzieci,zabieraly i oddawaly wykapane.
Ale ja moglam ja rozebrac i oddawalam gola 
taką to tylko rozstrzelać! 
A że nas tylko trzy na sali - z czego jedna tylko miała jeszcze córeczkę przy sobie, bo druga to musiała mieć malucha pod lampami, więc kąpiele szły szybko. ważyli malucha też przy mnie, bo przyjeżdżali wagą 
W domu je na bierząco potem prali. Na szczęście, my w czwartek urodzeni, już w niedzielę byliśmy w domu w południe mi jak się kąpie to pokazywała moja babcia 
ale położna się pytała, czy pomóc. ale ja wcale nie twierdzę że będę małego przez te 3-4 dni trzymała ciągle w 1 parze śpiochówbo jak beda kapac,to czyste lepiej ubrac,tzn ja tak mam,ze codziennie czyste zakladam
tylko chodzi o to że wszystko wyjdzie "w praniu"- czy będą dobre ciuszki na 56, czy wygodniej będzie mi trzymać małego w bodach i śpiochach czy jednak w kaftaniku albo pajacyku i w ogóle ja mam do szpitala 5km, mama i M ciągle pod ręką a na koniec świata się nie wybieram i to od kataru ten kaszel jest robię wszystko żeby jej ulżyć . Kazałą dalej ściągać jak najwiecej katarku i w środę znowu przyjśc osłuchać chyba że jutro bedzie coś sie działo to jutro oby było lepiej Boże tak sie boje o moje maleństwo zawsze coś jejku zanim to małe wyrośnie to ja chyba zeświruję . Biora dziecko ja prosiaczke na reke i pod kranem biezaca woda myja - jak to pierwszy raz zobaczlam,to malo zawalu nie mialam 
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość
