Witam
Od razu przejdę do rzeczy.
Jestem z W. od 6 lat. Między nami bywało różnie, ale wciąż jesteśmy i chcemy być ze sobą.
W. przyznał mi się, że od pewnego czasu podrywa go inna kobieta - koleżanka ze studiów. Wypisuje do niego kilka smsów dziennie pod byle pretekstem, zawsze pojawia się na tych samych imprezach co on (także na tych co jesteśmy razem).
Początkowo byli tylko dobrymi znajomymi, lecz kiedy ona zerwała ze swoim chłopakiem, ewidentnie zaczęła przeprowadzać szturm na mego.
Poradziłam mu nie odpisywać i tyle. Ale on jest tak grzeczny i miły dla wszystkich, że mówi, że no musi odpisać, jak ona pyta codziennie jak mu dzień minął lub jak tam jakieś zadanie ze studiów zrobić.
Zaznaczę, że aktualnie z W. mieszkamy w różnych miastach. Widujemy się co drugi weekend. Ufam mu (tym bardziej, że powiadomił mnie, że taka sytuacja ma miejsce). Ale oczywiście nie ufam jej.
I w końcu pytanie :)
Czy powinnam porozmawiać z tą dziewczyną o tej niezdrowej sytuacji (oczywiście bez żadnych naskakiwań; tak po prostu - jak kobieta z kobietą)? Czy wymusić na W. żeby dał jej ewidentnie do zrozumienia, że przeszkadza i mu i mi to? (Chociaż wiem, że to będzie bardzo trudne) Jak mu dać do zrozumienia, że mi też jest przykro z zaistniałej sytuacji (w końcu z nią częściej się widuje niż ze mną)?
F.