Tak szybciutko wam napisze dostalam skurcze porodowe - pojechalm do siemiradzkiego ale odeslali mnie do Kopernika w Krakowie bo jakby sie malenstwo urodzilo tylko tam byla szansa je uratowac. Na szczescie dostalam kroplowki magnez i fenoterol i to pomoglo, teraz mam siatke lekarstw ale jak tylko odrobine zle sie poczuje mam natychmiast wracac do szpitala.... po fenoterolu dostaje drgawek, serce kolacze ciezko to znosze ale musze dac rade.....kocham te moje 640 gram, ktore nosze pod sercem. Nie wiecie ile sie strachu najadlam:( Czuje sie troche oglupiala po lekach ale moze jutro bedzie lepiej jak sie wyspie w swoim lozku. Dobrej nocy papa
Mamusia28, nie mam pojęcia co przeżyłaś...mogę się tylko domyślać
640g... dzidzia jeszcze taka maleńka
Trzymam kciuki, żeby leki działały. A nie proponowali Ci szpitala? Tam zawsze pod stałą kontrolą byś była...chociaż wiem że wizja leżenia w szpitalu nie brzmi optymistycznie
Eee...chyba zupełnie normalne dzieciątko:)
Marta jest jakoś w 32 tc. Moje bratanice -bliźniaczki urodziły się w 31tc+4dni i obie miały ciut ponad 1900g:)