Ależ naklikałyście
Wszystko mi się już powieszało, ale może nie pokręcę
Gosia, co do Musteli - miałam okazje porównać starą wersje z nową bo jak stara była wycofywana, a nowa wprowadzana to byłam w 9 m-cu
Różnica ogromna!!!! Właśnie odniosłam takie wrażenie że nowa tak nie nawilża - ba... wogóle jak dla mnie do bani nawilża w porównaniu ze starą (a ja też skóry za suchej nie mam). No ale jeśli Ty nawet rano po wieczornym samorowaniu czujesz że skóra jest nawilżona, to luz... masz super skórke!!! Tylko szkoda by mi było przy takich uwarunkowaniach genetycznych kasy na Mustelę
Qanchita,
Aniula, to Wy też miałyście cc? Nie wiedziałam... Myślałam że tylko ja na naszym wąteczku..., ale podobnie jak Wy mam nadzieję tym razem na pn (niestety nie będziemy mogły już skorzystać ze znieczulenia), o ile pod koniec ciąży nie będzie przeciwskazań
Qanchita, napisz mi na pw swojego maila, to podrzucę dla Twojego Męża ciekawe info dotyczące pn po cc
Madleine, wózek jest cudowny!
Kuleczka, strach przed pododem to rzecz normalna, chociaż ja w pierwszej ciąży się nie bałam - pewnie dlatego że nie wiedziałam co mnie czeka. Żałuję że wówczas nie skorzystałam ze znieczulenia - tzn w naszych szpitalach nie ma nadal takiej możliwości, ale wybrałabym się wówczas rodzić nawet do Wa-wy. Więc jeśli masz niski próg bólu,to warto znieczulenie rozważyć
Zresztą myślę, że wszystko zależy od tego ile trwa poród - mój trwał od momentu ciągłych skurczy do końca ponad 12 godz, więc człowiek rzeczywiście jest już wykończony...ale też przy wyborze szpitala dobrze uwzględnić ten, w którym do dyspozycji rodzącej jest wanna - mi siedzenie w wannie przynosiło ogromną ulgę. Niestety tym razem będę rodzić w szpitalu, w którym wanny niestety nie ma, bo w tamtym położne są okropne
Co do obecności Męża przy porodzie - mój nie wyobraża sobie żeby mogło go zabraknąć. Ja zresztą też
Poprzedni poród chociaż skończył się cc, to jednak przez ten cały czas co próbowałam rodzić naturalnie był przy mnie, wspierał, trzymał, masował, polewał wodą, a jak mnie zszywali na sali operacyjnej to on był pierwszą osobą, kótra od razu z rąk położnej dpstała Dziecko - mógł je tulić póki nie wywieźli mnie i nie przyssali Małego co cyca. Był zresztą przy badaniu dziecka, ważeniu i myślę że to też zaowocowało niezwykłą więzią między nimi... Zreszta, nawet jeśli drugi poród też skończy się cc, to wolę żeby Maleńka też czekała w ramionach Tatusia na mnie, a nie leżała gdzieś tam sobie sama...
Marta, jak syndrom wicia gniazda się włączył, to poród niebawem