Kurcze laski... chwilkę mnie na forum nie było żeby obiad ugotować i tyle naklikałyście że nie wiem czy spamiętam
gosia888, cudowny personel jak piszesz...tylko pozazdrościć
Aniula przy cc chyba nigdy nie wpuszczają taty na salę. Takie procedury...przecież to operacja.
Marta, Tibby a ja mam zamiar pokazać mężowi jak to bardzo boli! A co! Żeby wiedział jak kobieta się musi dla rodziny poświęcić. Bo czasami mam wrażenie że do dziś to do niego nie dotarło. Jak się Jolka urodziła to przez pół roku ani razu nie wstał w nocy żeby mnie troszkę odciążyć. Mała mogła płakać, ja razem z nią a on chrapał w najlepsze
Dopiero jak wróciłam do pracy to powiedziałam DOŚĆ! On chodzi do pracy na 9 a ja często na 6 więc po nieprzespanej nocy pójście prosto do pracy...same pomyślcie jak się czułam.
Kasiala ja w I ciąży byłam bardzo pozytywnie nakręcona na PN, bólu się nie bałam. Uważam że o wiele gorszy jest ból psychiczny którego dość w życiu doświadczyłam. Przecież to piękne móc urodzić własne dziecko! Takie wyróżnienie od Boga.
Jak dowiedziałam się, że mała się nie odwróciła i konieczne jest CC to początkowo świat się załamał, 2 tygodnie ryczałam. Ale ok. Lepiej tak niż jakby miała stać się krzywda Jolce lub mnie.
potem znieczulenie przez niego wciskali. ale jakoś mało mi pomogło cokolwiek. ból czułam nadal.
Pewnie ten cudowny dolargan