karina22
Beze mnie to forum nie istnieje!
Beze mnie to forum nie istnieje!
Posty: 1900
Rejestracja: 10 mar 2007, 14:18

12 maja 2012, 21:53

jula81, na wychowanie dziecka większego wpływu nie ma ;)
Na terapie chodziłam 2 lata,potem zrezygnowałam ,odwiedziłam po drodze jeszcze 2 psychologów i 2 psychiatrów,każdy mówił mi to samo,że musze przejść terapie behawioralno-poznawczą,natomiast ja nie chciałam poraz kolejny o moim życiu opowiadać i brudów z przeszłości wyciągać więc zrezygnowałam.

Mysle że może pójdę znów,jak ubezpieczenie mieć będę,mój A.też mówi,że mam iść bo mam ostatnie zmienne nastroje,sama siebie nie poznaje.

Awatar użytkownika
jula81
Maniak forumowy
Maniak forumowy
Posty: 306
Rejestracja: 21 lut 2011, 19:47

12 maja 2012, 22:16

jula81, na wychowanie dziecka większego wpływu nie ma ;)
To dobrze :-) .
Na terapie chodziłam 2 lata,potem zrezygnowałam ,odwiedziłam po drodze jeszcze 2 psychologów i 2 psychiatrów,każdy mówił mi to samo,że musze przejść terapie behawioralno-poznawczą,natomiast ja nie chciałam poraz kolejny o moim życiu opowiadać i brudów z przeszłości wyciągać więc zrezygnowałam.

Mysle że może pójdę znów,jak ubezpieczenie mieć będę,mój A.też mówi,że mam iść bo mam ostatnie zmienne nastroje,sama siebie nie poznaje.
A Uważasz, że ta terapia Ci coś pomogła?
Ja jakoś nie mogę się przełamać. Indywidualna terapia byłaby jeszcze OK, ale grupowa odpada. Niestety chyba najpierw jest jedna a potem druga. Ja to strasznie zamknięta i mało kontaktowa z obcymi byłam. Dopiero poprzez pracę się jakoś otworzyłam. Nawet na rozmowę przez telefon nie mogłam się kiedyś zdobyć. Niestety Ja dopiero od ok. 6 lat wiem o DDA, wcześniej nie wiedziałam, że jest coś takiego i myślałam, ze jestem jakaś inna, ale nie wiedziałam że w tym szukać należy przyczyny.

karina22
Beze mnie to forum nie istnieje!
Beze mnie to forum nie istnieje!
Posty: 1900
Rejestracja: 10 mar 2007, 14:18

12 maja 2012, 22:34

ze mną od dziecinstwa było coś nie tak,bo jako 8 latka pocielam sobie ręce ,jako 10 latka chowałam leki aby je łyknąć. Moja mama chyba była raz ze mna u lekarza i stwierdzili ze to nerwica i tyle.koniec tematu.
Pogorszyło sie to w okresie dojżewania ,miałam 3 próby samobójcze ciełam regularnie ręce.
Nie mogłam spać po nocach.

potem przez krótki okres czasu ok,urodziłam dziecko, i w zasadzie wtedy zrozumiałam ze do lekarza isc musze,bo nie kochałam mojego dziecka,płakałam ciagle,świat wydawał mi sie nie realny.Najgorsze były myśli natretne.Jak mały miał 4 mce,byłam u psychologa,terapia pomagała,pokochałam dziecko,wszystko było ok. Jak mlody miał poltora roku miałam pierwszy atak paniki,o masakro to był szok,wrazenie umierania i tp,ataki trwały poł roku,prawie codziennie,i w zasadzie to nie umozliwiło mi chodzenie do lekarza na terapie.Od tamtej pory miałam agorafobie czyli lęk przestrzeni.
W zasadzie druga ciąża mi pomogła,zaczełam myslec pozytywnie,ale agorafobia nadal była,chyba ze 3 lata sama z domu nie wychodziłam,nawet do sklepu,baa nawet na ogród sama nie wyszłam.Ogólnie sama nie wiem co stało sie,że postanowiłam wziąść sie za siebie.Najgorsze jest to,że powodem tego wszystkiego jest DDA :ico_noniewiem:

Jeśli chodzi o terapie to Ty sama decydujesz jaką chcesz i gdzie ;)Wiadomo najlepsza jestna początek indywidualna,ale grupowa to też dobra rzecz,bo możesz zobaczyć że sama nie jesteś.

Ja planuje isć do centrum uzależnien,tam są terapie dla osób z DDA.

Awatar użytkownika
jula81
Maniak forumowy
Maniak forumowy
Posty: 306
Rejestracja: 21 lut 2011, 19:47

12 maja 2012, 22:53

ze mną od dziecinstwa było coś nie tak,bo jako 8 latka pocielam sobie ręce ,jako 10 latka chowałam leki aby je łyknąć. Moja mama chyba była raz ze mna u lekarza i stwierdzili ze to nerwica i tyle.koniec tematu.
Pogorszyło sie to w okresie dojżewania ,miałam 3 próby samobójcze ciełam regularnie ręce.
Nie mogłam spać po nocach.

potem przez krótki okres czasu ok,urodziłam dziecko, i w zasadzie wtedy zrozumiałam ze do lekarza isc musze,bo nie kochałam mojego dziecka,płakałam ciagle,świat wydawał mi sie nie realny.Najgorsze były myśli natretne.Jak mały miał 4 mce,byłam u psychologa,terapia pomagała,pokochałam dziecko,wszystko było ok. Jak mlody miał poltora roku miałam pierwszy atak paniki,o masakro to był szok,wrazenie umierania i tp,ataki trwały poł roku,prawie codziennie,i w zasadzie to nie umozliwiło mi chodzenie do lekarza na terapie.Od tamtej pory miałam agorafobie czyli lęk przestrzeni.
W zasadzie druga ciąża mi pomogła,zaczełam myslec pozytywnie,ale agorafobia nadal była,chyba ze 3 lata sama z domu nie wychodziłam,nawet do sklepu,baa nawet na ogród sama nie wyszłam.Ogólnie sama nie wiem co stało sie,że postanowiłam wziąść sie za siebie.Najgorsze jest to,że powodem tego wszystkiego jest DDA :ico_noniewiem:
Naprawdę sporo przeżyłaś :ico_olaboga: . U mnie, aż tak się to nie objawiało. Czułam sie od małego strasznie samotna, marząca o dziecku, ale nigdy jakoś nie krzywdziłam siebie. Ja odkąd zaczęło mi się życie układać tak nie doskwiera mi to, że jestem DDA. Zapominam czasem o tym, ale są dni, że mnie to tak przywali, że tylko bym w łazience wyła.
Myślę, że jak znowu zaczynasz sie gorzej czuć to powinnaś szukać pomocy. Przeszłość nas takimi ukształtowała i same tego nie zmienimy, ale jak nie radzimy sobie same to trzeba szukać wsparcia. Trzymam za Ciebie kciuki żeby się udało to pokonać :-) .
Myślę, ze dużo wyrozumiałości muszą mieć partnerzy osób z DDA. Wiem jak to może ich przerażać, bo ktoś kto tego nie przeżył nie zrozumie i wiem jak może być Im trudno żyć z taką osoba.

[ Dodano: 12-05-2012, 22:56 ]
Ale tu dziewczynom osobistych problemów naskrobałyśmy :-) . Chyba nie będą miały za złe :-) .

karina22
Beze mnie to forum nie istnieje!
Beze mnie to forum nie istnieje!
Posty: 1900
Rejestracja: 10 mar 2007, 14:18

12 maja 2012, 23:01

jula81, Masz na tyle dobrze,że jesteś w stałym związku i masz wsparcie,ja kiedy miewałam wsparcie było dobrze,ale jednak rozwód i potem drugi związek nieudany więc znowu lęki powracały. Teraz mam A.on to wszystko rozumie i tez chce pomóc,ale jednak te wszytskie problemy zrobiły swoje .No zobaczymy jak to będzię ,trzeba się wziąść za siebie żeby dzieci widziały mamusię uśmiechniętą ;) a płaczącą tylko ze szczęścia :-D

No fakt troche problemów naskrobałyśmy hihi

Ale czasem trzeba się komuś wyżalić :ico_oczko:

Awatar użytkownika
jula81
Maniak forumowy
Maniak forumowy
Posty: 306
Rejestracja: 21 lut 2011, 19:47

13 maja 2012, 00:00

jula81, Masz na tyle dobrze,że jesteś w stałym związku i masz wsparcie,ja kiedy miewałam wsparcie było dobrze,ale jednak rozwód i potem drugi związek nieudany więc znowu lęki powracały. Teraz mam A.on to wszystko rozumie i tez chce pomóc,ale jednak te wszytskie problemy zrobiły swoje .
Tyle dobrze, że mam kogoś kogo kocham i mnie kocha i jest wyrozumiały. Jednak nie wiem czy mój partner chce mnie zrozumieć. Kiedyś Go poprosiłam żeby przeczytał książkę o DDA to obiecał, ale jakoś nie przeczytał. Napewno Twoje przeżycia zostawiły jakiś ślad w psychice. Nie łatwo Ci pewnie było zostać samemu z 2 dzieci i swoimi problemami.
trzeba się wziąść za siebie żeby dzieci widziały mamusię uśmiechniętą ;) a płaczącą tylko ze szczęścia :-D
i o to chodzi :ico_brawa_01: .

karina22
Beze mnie to forum nie istnieje!
Beze mnie to forum nie istnieje!
Posty: 1900
Rejestracja: 10 mar 2007, 14:18

13 maja 2012, 08:13

jula81, Ale ważne ,że kocha i rozumie to co czujesz,a zamiast czytania książki wez go ze sobą do psychologa :) najlepiej jak usłyszy od niego co to naprawde DDA.

Jak zostałam sama łatwo nie było,ale jakoś musiałam dać rade. Przy dwójce nie byłam tak przerażona jak przed porodem 3 ,bo już wtedy wiedziałam że wróce do domu i będę sama z trojgiem dzieci.
Najgorsze 3 miesiące sama byłam ,potem pojawił sie A. i mi duzo pomaga.

A teraz od jakichś 3 tygodni,znów czuję sie beznadziejnie,niepotrzebna,mam wrażenie że jak cos jest nie tak to moja wina ech.


A wogóle dzień dobry mamuśki :-)

Myślę co by tu moim na śniadanko zrobić i pomysłu nie mam :ico_noniewiem:

elibell
4000 - letni staruszek
Posty: 4833
Rejestracja: 12 sty 2011, 23:45

13 maja 2012, 08:31

Poczytałam Was i zła nie jestem, że piszecie, o DDA czytałam, słyszałam i mam świadomość, że istnieje, ale i wydaje mi się, że wiele z nas jest DDA, tylko nie każdy ma tę diagnozę postawioną przez lekarza odpowiednich kwalifikacji, po prostu takie były czasy, kary cielesne na dzieciach były czymś normalnym, nikt nie myślał o bezstresowym wychowaniu wtedy, a i alkoholizm rodzica jednego bądź i 2 był zupełnie normalną sprawą, tylko na tyle tabu że rodzice w dzieci wpajali, że nie wolno poza domem mówić nikomu co w domu się dzieje. JA osobiscie nie znam wiele osób które cieszą sie pełnią życia jakie mają, nie wspominaja przeszłości (dzieciństwa) jako złej, eh mi czasem szkoda słów na to w jakich warunkach sie wychowaliśmy ale z drugiejs strony jak patrzę na bezstresowe wychowanie to uważam, że też nie jest to trafny tak do końca pomysł, bo młodzi mają inne problemy z którymi sobuie nie radzą, wielu rodziców robi z dzieci kaleki społeczne, bo bezstresowo robi za nie wszystko, od ubierania po prace domowe, by tylko dziecko stresów nie miało. Powinno sie wypośrodkować to co zalecają z tym co się samemu przezyło.
Też nie pojmuję jak ktoś bije dziecko tylko dlatego, że "sam dostawałem w pierdziel od ojca i żyję"
Ja też miałam trudne dziecińtwo, najbardziej nie lubię swoich urodzin, bo wtedy mocno matka dawała mi do zrozumienia jak mnie nie szanuje i żałuje, że mnie urodziła, dzień moich urodzin był dla mnie koszmarem, dlatego go nie świętuję bo źle mi sie kojarzy. dlatego sama staram się pokazać dzieciom, że świetuję ich narodziny bo je kocham i się cieszę, że je mam.
ciężka sprawa jak chodzi o nasze wychowanie, i wychowanie naszych pociech. Ja uważam to za najtrudniejszą sprawę jaka na nas spoczywa, bo jej efekty będą widoczne dopero za kilkanaście lat,

karina22
Beze mnie to forum nie istnieje!
Beze mnie to forum nie istnieje!
Posty: 1900
Rejestracja: 10 mar 2007, 14:18

13 maja 2012, 08:42

elibell, Bardzo dobrze to napisałaś.
Ja staram sie nie wracać do przeszłości,ale ilekroć jest mi zle,to przypomina mi sie dlaczego. Czasu nie cofnę,więc musze iść do przodu.

Co do urodzin,też nie świętuje,nie czuje takiej potrzeby.

MAm nadzieje,że moje dzieciaki nie będą sie czuły kiedyś tak jak ja,że będą potrafiły przyjśc do mnie i powiedziec o swoich problemach,bo ja tak niestety nie potrafie,wręcz boję sie o czymkolwiek z mamą rozmawiać.

elibell
4000 - letni staruszek
Posty: 4833
Rejestracja: 12 sty 2011, 23:45

13 maja 2012, 08:50

karina22, trzeba umieć słuchać i pokazać, że mają w nas wsparcie, a nie wiecznie odsyłać "daj mi spokój nie widzisz, że jestem zajęta" nie zależnie od tego co robi, bo dziecko nie wie że sprzatanie, gotowanie to nasze prace które musimy wykonoć, ono myśli, że to nasza osobista zabawa:) Oj moja matka mnie tak stłamsiła, że ja czuję się gorsza od wszystkich i poniekąd z tego strachu taka się staję, proste sprawy dla mnie są wyczynem. Kiedyś uwielbiałam malowac, dziergać na drutach, szydełju, itp itd a dziś nie mam pojęcia jak to się robi, bo czego sie nie tknęłam i chciałam pochwalić się matce, to słyszałam, że to na pewno nie moja robota bo ja jestem do niczego, albo, że ktoś i tak zrobił lepiej, więc po co się wysilac jak i tak nikt nie docenia, a dzis moja matka sie dziwi że nie jest autorytetem (choć ja mam wra żenie, że ona nawet nie zna znaczenia tego słowa - dla niej to znak, że zgadzasz sie ze wszystkim co matka robi i mówi, tylko dlatego, że jest twoja matką) lepiej ja to pamiętam nawet takie chwile, że dzieciom nie kupiła np. lodów, a sama wpindalała pod klatką, myśląc, że nie zobaczymy, a na pytanie czy ma też dla mnie, mówiła, że nie, bo nie. Oj uwielbiam to stwierdzenie 'nie, bo nie" totalny brak szacunku i okazanie braku inteligencji 9teraz nie chce obrażać własnej matki)

Wróć do „Noworodki i niemowlęta”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość