hej
dzisiaj byłam w pracy ale tylko dwie godziny , poprzeglądałam dokumentację, orzeczenia , opinie psychologów i nauczycieli.. ale chłopak na zajęcia nie przyszedł więc pojechałam do domu..
zadzwoniłam sobie do tej dziewczyny która była asystentką przede mną i gadałysmy chyba z godzinę... wychodzi na to, że matka chłopaka olewa wychowanie jego a on olewa szkołe bo widzi zewsząd idące przyzwolenie...
po tej rozmowie zadzwoniłam do tej p. Grażynki która mnie przyjmowała i powiedziałam , ze nie może być tak, że ja zawożę dziecko do niani, przyjeżdżam do domu czekam na telefon i albo jak młody jest w szkole jadę i tracę godzinę którą potem musze jakoś odrobić , a jak go nie ma w szkole to jadę spowrotem po krystiana i do domu... i w tym momencie nawet nie mam pokrytych kosztów za paliwo bo w szkole bym nie była..
za to ze dzisiaj byłam 2 godziny mam wpisane postojowe 10 zł/godzine, to sie chociaz na paliwo zwróci.. ale sie dogadałyśmy ze jesli w tym tygodniu nie będzie chodził to piszemy pismo do GOPS-u o rozwiązanie umowy bo my robimy wszystko co w naszej mocy ale jeśli chłopak nie bedzie przychodził na zajęcia to ja cudów nie zdziałam bo nie mam z kim pracować...
obiecała mi tez, że jak zakonczymy tą umowę to bedzie o mnie pamietała jak bedzie miała oferty np. opieki nad osobami starszymi, niepełnosprawnymi bo ja jej powiedziałam ze miałam praktyke w MOPS-ie w Gorzycach , że potrafię wszystko tylko żeby praca była. no ale wiadomo, z GOPS-u była stawka fajna na tego asystenta ale już jak bym robiła ze stowarzyszenia to stawka jest 7-8 zł , no ale zawsze coś niż nic nie robić tym bardziej , że mam komu dziecko podrzucać, praca będzie w Żorach więc blisko.....
zobaczymy jak to będzie w praniu
Martalka dobrze, że masz mame i męża do pomocy.. teraz ciesz sie Jasiem i resztą brzdąców a nie przejmuj się niczym innym..
