

Byłam dzisiaj po mega pakę pampersów. Nie mam sił póki co, ani czasu, ani "klonatora" ;)
A co u nas: jest u mnie kuzynka, więc generalnie mam kolejną osobę do obskoczenia, więc doskonałe wakacje mam...
Dzień NADAL długi, dzieci nie chcą zasnąć wieczorem. Jest wręcz uroczo. Milena już się nie szczypie, jej wychodzenie z łóżeczka górą przypomina skok kota przez plot. I po spaniu.
W przyszlym tygodniu mamy koniec roku szkolnego NARESZCIE! I do tego Bart jedzie do Polski. Wyprawa od du.py strony. Kosztuje nas tyle kasy, że pojechalibysmy do Polski wszyscy sześćioro w październiku za tę cenę!!!! A tu już ponad 200Ł na sam prom poszło, ponad 200 na paliwo, i jeszcze powrót w sezonie wakacyjnym wciąż bo w sierpniu, pewnie kolejna taka kwota albo i lepiej... bo samolotem.
Nigdy więcej nie pozwolę by ktokolwiek bez konsultacji ze mną planował mi cholerne wakacje. W tym roku to już przeszło wszelkie granice...
Jasia dzisiaj pokłułam ;) tzn zaszczepiłam. Było OK w miarę.