Hello Kochane, widzę że ważny temat poruszony :)
Dawiś na bilansie dwulatka ważył 13,3 kg i mierzył 93 cm - lekarka powiedziała ze w normie i w sumie tak wygląda
Z jedzeniem już wcale problemu nie mamy na szczęście :) W dużej mierze zawdzięczam to lekturze książki "każde dziecko może jeść właściwie" - szczerze polecam. Trzeba tylko się stosowac do kilku złotych zasad:
- jemy posiłki wspólnie w domu tylko przy stole (nie dotyczy spacerków i jedzenia na mieście) bo najlepszą zachetą dla niejadka jest pokazanie mu że nam samym to jedzonko bardzo smakuje
- nie ma zabawiania przy jedzeniu, odwracania uwagi dziecka czymś innym i wpychania jedzenia podstępem
- my decydujemy co i kiedy dziecko dostaje do jedzenia, a ono decyduje ile tego zje i czy wogóle zje (nie wolno gwałcić dziecka jedzeniem)
- zawsze na stole powinien być chleb, bo jeśli dziecko nie chce jeść, tzn że albo mu to danie nie smakuje - wówczas może jeść chleb, albo najzwyczajniej nie jest głodne - my przecież też nie zawsze jesteśmy głodni
- nie ma podjadania między głównymi posiłkami NICZEGO oprócz owoców, bo one trawią się jedynie 30 min nie zalegając w żołądku i nie dając uczucia sytości przez długo w odróżnieniu od kilku paluszków, herbatniczków czy krakersików, które nawet w najmniejszej ilosci trawią się ok 4 godz. No i co może być zdrowszego od owoców?
Jest jeszcze wiele innych fajnych wskazówek, ale nie będę się rozpisywać

Zainteresowanych zachecam do lektury, a ja już jestem szcześliwa bo moje dziecie je tyle ile trzeba i to co warto
