a ludzie dziwne usmiechy do mnie puszczali
moze ze taka gromadke mam
pewnie pod wrażeniem byli, że dzieci takie grzeczne, a Ty z nimi sama
brawo
a przygody z wózkiem współczuję, no niestety tak to już jest, to samo z kurierami i tym, jak oni paczki traktują...
Mad, trzymam kciuki, żeby Ci jutro w urzędzie poszło szybko i bezboleśnie, ja byłam w tym przybytku wczoraj
zarejestrowałam się, niestety zasiłek mi nie przysługuje, o czym zresztą wiedziałam... co robić
a potem wyobraźcie sobie byłam na pierwszej od bardzo dawna rozmowie o pracę. firma, szukają osoby do biura ze znajomością języków obcych. nic więcej w zasadzie w wymaganiach nie podano. zadzwonili, żeby przyjść, więc poszłam. i po krótkiej rozmowie o obowiązkach w owej pracy itd itp, pani zupełnie szczerze mówi mi, że "jeśli o mnie chodzi, to mam sobie nadziei nie robić (nie dosłownie tak powiedziała, ale mniej więcej), bo ja nie mam doświadczenia, a ona tu ma kilka podań, gdzie są dziewczyny z doświadczeniem na takim stanowisku"... ręce mi opadły... to czy mam doświadczenie czy nie, wynikało z życiorysu, który przesłałam, więc albo ktoś tego w ogóle nie czyta i dzwonią jak leci, albo nie wiem co... po cholerę człowieka fatygują??? żeby zdołować tylko?? nie robiłam sobie wprawdzie większych nadziei, ale mimo to musiałam się po powrocie do domu wyryczeć i ulżyć sobie, bo wygląda na to, że jeszcze sobie w domu posiedzę... rozesłałam sama już nie wiem, ile życiorysów w różne miejsca, i był tylko ten jeden telefon jak do tej pory... i głupia siedzę i się zadręczam co ze mną nie tak... sorry za moje smętne wywody, ale jak widać dół mnie trzyma od wczoraj...