08 paź 2011, 21:33
ja w podstawowce dostalam z siora swinke na dzien dziecka, mama dostala od jakies znajomej co miala je w stajnii poprostu chowala, my po zakonczeniu roku pojechalismy do dziadkow,a mama dojechala pozniej i jaka byla niespodzianka bo swinka sie okocila, czy jak to nazwac i byly dwoje maluchow, po odchowaniu poszly na wydanie,nam zostala mama, oj mielismy ja jakis czas,bardzo ja lubialam, nie pamietam juz ile, ale byla tylko jedno, bo pozniej po jej smierci wyszlo szybko,ze moje czeste choroby-ostrzela itp wlasnie byly zwiazane ze swinka, pozniej mielismy zolwia stepowego, jak ja sie wyprowadzilam, mama wydala kolezanki corce,bo bardzo jej sie on podobal i ma go do dzis, moze kiedys wroci,jak ona nie bedzie mogla sie nim zajmowac
a teraz mamy chomiczka