hejeczka
agasio, fajna Olcia jest
Mad, Filip też niedawno miał coś podobnego, co opisujesz, z tym że miał lewą stronę buzi w takiej drobniutkiej wysypce, bezbarwnej. trzymało się kilka dni i samo znikło. do dziś nie wiem, co to było. a ja też dałam dziś młodemu trochę mandarynki, mam nadzieję, że nic mu nie będzie. a on tak chętnie wszystko zjada...
Gabi, zazdroszczę parowara - super rzecz. też mi się marzy, bo tam wszystko na raz można ugotować, jakby cały obiad w jednym garze
tylko że ja w mojej mikroskopijnej kuchni nie mam już miejsca na ani jeden sprzęt więcej
my dziś byliśmy z Filipem na imprezie urodzinowej mojego taty (mężuś w pracy siedział
). mam wyrzuty sumienia, bo znowu zjadłam parę rzeczy zakazanych, baa nawet kawałek tortu zjadłam
no ale sama go robiłam i męczyłam się z nim wczoraj 4 godziny, więc musiałam sprawdzić czy to jadalne...
kurde ale zimno