Mój też :-( niestety ale przestałam z tym walczyć i o dziwo widzę, że odrobinę poskutkowało! Zastosowałam metodą ty grasz kochanie, to sobie graj spokojnie, nie będę Ci przeszkadzać, a ja wychodzę. Na początku był baaaardzo zadowolony ale po jakimś czasie zaczął się jednak zastanawiać gdzie ja tak ciągle wychodzę. Gra już mniej