hej hej kobietki :)
żyję, choć siedzę i pot się ze mnie lje taka duchota u nas....
my już po szpitalu, wypis dopiero za dwa tyg więc tak do końca to nie wiem co i jak, ale spirometria chyba dobrze a skórne niestety dalej jej wychodzą trochę ... (pyłki, pleśnie, roztocza)
ogólnie zła jestem bo te same badania miała co w zeszłym roku na zwykłej wizycie w poradni a teraz trzeba było kiblować w szpitalu całą noc

a tam dzieci z zapaleniami płuc ... ech na szczęście te na naszej sali już podkurowane były ale ogólnie to w

byłam że zdrowe dziecko mi położyli tak bez sensu i ja w ciąży - głupi jakiś ten lekarz wrrr tłumaczył mi się mętnie że tak musiał bo coś mu nfz nie chce refundować a jak ma pobyt w szpitalu 2 doby to kasa jest...

szkoda że ja się musiałam namęczyć cały dzień ech
Moni 
dzięki widzisz, nie wpadłam na to - tak taka komoda tylko wyższa trochę (4 duże szuflady i na górze dwie małe)
ja już połowę (tę ważniejszą) rzeczy mam w szafce wyprasowaną uff teraz jeszcze druga partia i zostanie tylko łóżeczko i wózek do wyszykowania ale to niech się małżonek wykaże :)
plan porodu niezła sprawa, choć jak tak poczytałam to nie wiem czy w moim szpitalu by ktoś miał chęć się zapoznawać z taką długą listą
o sali z łazienką i wc jednoosobowej to sobie mogę pomarzyć bo nawet przy salach na oddziale nie ma łazienek... tylko jedna dwie na całe piętro...
o nacięcie to nie pamiętam by się ktoś pytał a i tak mnie nacieli i popękałam okropnie, ale szycia i cięcia nie czułam za bardzo, za to potem siedzieć przez miesiąc nie mogłam

z tym, że ja słyszałam opinię, że po nacięciu właśnie mniej kontrolowane są te pęknięcia i większe

no ale nie wiem nie znam się ...
ja ogólnie porodu jakos bardzo się nie boję, bardziej właśnie też ciekawa jestem jak to będzie :)
pewnie, że nie spieszy mi się do tego bólu, ale chyba mniej mnie cieszy całe to dochodzenie do siebie potem niż poród

bo poród to X godzin i już a potem gojenie się u mnie trwało kilka tygodni i to było męczące serio
Patryk śliczności
pozdrówki dla wszystkich
