nie byłam bo to w srodku tygodnia masakra wszyscy pracuja ,a to daleko jest wiekszosc moich znajomych w pl sa na urlopach jeszcze to nawet nie miałabym z kim pojechac I sie dogadac bo ja słabo mówie po angielsku pewniej by było z kims , sie teraz tak zastanawiam czy one sie przeziebiły czy chorobe jakas genetyczna w sobie miały bo nawet ten ostatni co sie w domu okocił to tez zdechł, no trudno czas zadzwonic I sie dogadac na dany termin do wysterylizowania, bo juz niechce miec maluchów I problemówDuszka a bylas z kotkami u wetrynarza? Moze jakby sie zajal nimi fachowiec to nie musialyby pozdychac.....
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość