Zdrówka dla chłopaków, kurka, że też ciągle coś ich łapie.
Czarek zdrowy - odpukać, ale piątki w natarciu i maruda, ma problemy z zaśnięciem i przebudza się w nocy, ale może to z powodu braku taty, tęskni za nim chyba. Jak tylko widzi, że telefon dzwoni to woła "tata, tata, brum, brum".
Na dodatek w czwartek wywrócił się o własne nogi i rozciął sobie wargę w dwóch miejscach szaleniec mały.
My mamy duplo na święta, dobrze, że zakupione jeszcze w listopadzie bo teraz nie mam wogóle do tego głowy. Do Świąt jakoś szczególnie też się nie przygotowuje.
A u K. od wczoraj nie ma gorączki tylko lekki stan podgorączkowy do 37,5 max, nie przyjmuje już leków na zbicie.
Biopsje miał mieć w środę, okazało się, że lekarka z Poznania nie przyjedzie i odwołane ale za to w czwartek jego przewieźli do innego szpitala i tam mu ją zrobili. Wyniki miały być wczoraj jakieś pierwsze, bo na dokładne dwa tygodnie trzeba czekać, ale lekarze z naszego szpitala twierdzą, że jeszcze ich nie mają. Dzisiaj to już weekend więc nic się nie dzieje, oby w poniedziałek były jakieś wieści, dobre wieści bo wysiadam.
Na domiar złego popsuło mi się auto