hej wszystkim w nowym roku
.
W ciąży nie jestem. Coś mi cykl zglupiał. I w sumie to ogromna ulga.
My już we Francji. Fajnie tak pourlopowac się ale chciało się już do siebie. Teściowa ciągle mi marudzila ze Alan mało je i wpychala mu na siłę. A ten biedny wchodząc do kuchni od razu buzię obiema raczkami zatykal.
Oczywiście nie obyło się też bez choroby. Alanek odchorowal podróż i zmianę klimatu. Pani doktor od razu antybiotyk chciała dac ale się nie zgodzilam bez badania krwi. I dobrze zrobiłam bo się okazało ze to wirusowe nie bakteryjne i na darmo bym faszetowala dziecko. No i po 4dniach inhalacji wróciło do normy wszystko.
na razie starczy wrażeń do marca. Bo w marcu znów do Pl lecimy na wesele
a co u was?