Jakiś czas temu pisałam, że mój starszy syn poszedł do gimnazjum sportowego - nie żałuję ani tego wczesnego wstawania ani kasy którą wydajemy na paliwo - bo trzeba go zawozić i przywozić (22 km w jedną stronę) gdyż połączenie jest trochę słabe (tak to jeszcze możliwe w tych czasach).
Młodszy już postanowił, że idzie do tego samego gimnazjum. I chwała mu za to.
Wiadomo, że w każdej szkole zdarzają się różne sytuacje ale jak słyszę to co się dzieje w naszej miejscowości i jak to jest wszystko "zamiatane pod dywan"
Szkoła mojego syna nie jest dużą szkołą i może to jest ten wielki plus