Dla mnie samo nazwisko mistrza powinno być brane za znak jakości - i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nawet "Gra Geralda" na którą się narzeka, mi całkiem się podobała. Teraz skończyłam "Fatalny turnus" - taki sobie , w kolejce jeszcze "Dziecięca aukcja", ale przed weekendem zamierzam odwiedzić bibliotekęO, skoro o Kingu mowa, to "Christinne" też jest świetna.
:)