ja moge cos na ten temat powiedziec
paliłam ok 5 lat i to czasem do dwóch paczek dziennie a na imprezie to wogule
moj maz tez palił i tez tak dlugo
mialam rzucic palenie jeszcze przed ciaza ale wiadomo zewsze była jakas wymówka
dopiero jak zobaczylam oczekiwane 2 krechy to tego dnia poprostu przestałam palic i moj małż tez
nie ukrywam jest mi strasznie ciezko (nadal) mimo iż mineło ok pół roku to nadal mnie ciagnie
ale ta mala glisda w brzuszku ciagle mi przypomina
MAMO NIE PAL BO MNIE ZATRUJESZ!!!!!
moje skromne zdanie jest takie jak któras chce sie truc to owszem ja to w 100% rozumiem bo sama mam ten nałóg pewno do konca zycia (tym bardziej ze fajki najnormalniej w swiecie mi smakuja) ale jak widze kobiete w ciazy która tego wyboru swojemu dziecku nie daje to za przeproszeniem łąpy bym poucinała!!!!
teraz nawet tesciu ma zakaz palenia w domu i powiem wam ze wszystkim to na dobre wychodzi
w domu nie smierdzi a on nie truje tesciowej
wogule to chciałabym zeby palacze zaczeli troszke szanowac ludzi niepalacych dookoła siebie
ja mimo iż była ciezka palaczka to nigdy nie paliłam w domu tylko wychodziłam na dwór albo do kotłownii
kolejny argument dla rzucenia palenia to to że nie chciałabym aby moja córka przytulajac sie do mnie czuła smród fajek
konczac moja przydługa i nudna wypowiedz powiem że nigdy nie jest za pozno wiec jesli naprawde chcesz to rzuc chocaiz na troszke
wydaje mi sie jednak że ty raczej szukasz wsród nas usprawiedliwienia dla tego palenia w ciazy i zapewnienia ze dziecko bedzie zdrowe
a kto z nas to wie?????? zadna ani my ani ty
wiem ze to zabrzmi niemiło ale jak dla mnie to brak ci silnej woli i szkoda że trujsz swoje dziecko ono nie bedzie ci za to wdzieczne
wiem że rzucenie jest trudne bo nadal mnie ciagnie a wczesniej rzucac nie próbowałam bo oczwiscie mówiłam ze nie dam rady
nawet teraz jak to pisze to chce mi sie palic