No to rzeczywiście nieciekawie z tymi choróbskami. Amelka też ma lekki katarek, ale już prawie przeszedł. W ogóle ostatnio się bałam, że ją znowu coś łapie i spodziewałam się, ze przy odbieraniu ze żłobka znowu będzie cała zapłakana. A tu proszę. Kolejny dzień i jak na razie się trzyma. Może już nas nic nie złapie
.
Dzisiaj moje dziecko, kiedy ją odbierałam, stuka mnie w ramię i "mama patrz, patrz" i paluszkiem pokazuje. A na wystawce śnieżynka pokolorowana paluszkami na biało. Takie plamki i czytam: Amelka. Panie wycięły śnieżynkę, a ona sama malowała. W sumie na wystawce było 8 śnieżynek
Ale mnie duma rozpiera.
I jeszcze jedno istotne wydarzenie. Amisiek mi dzisiaj zrobił pobudkę o 5.30 wołając - mama si, mama si. Pierwszy raz obudziła się, żeby się wysiusiać. Szkoda tylko, ze nie woła tata si
A w domu robiliśmy laurki dla dziadków. Co prawda wszystko z farby i troszkę się zdenerwowałam, kiedy Amelcia butami w nią weszła, ale efekt jest
Dziewczyny zaczęłam edycję doktoratu. Mój promotor się nie odzywa, jadę jutro na konsultację i nawet nie wiem czy ją zastanę. Po prostu trochę jestem rozczarowana, ale cóż. Mam nadzieję, że recenzenci nie będą rozczarowani tym, o czym piszę.
Anitko na Twoim miejscu też bym poszła do pracy.
Prudence miłego pobytu w KAtowicach.
Janiołku gratulacje dyskusji i oceny.
Martuuniu najważniejsze, że Nelinka odżyła.
Kasiu trzymam kciuki za jutro.